W tym roku Hollywood żyło skandalami z molestowaniem, których dopuścić mieli się wpływowi mężczyźni. Okazuje się, że większość aktorek doświadczyła przemocy seksualnej lub miała z nią styczność. Nie inaczej jest z Angeliną Jolie. 42-latka przyznała, że Harvey Weinstein niejednokrotnie napastował ją, gdy była jeszcze nastolatką.
Aktorka została poproszona o wygłoszenie mowy podczas uroczystego śniadania dla kobiet z branży filmowej przez The Hollywood Reporter. Jolie przemówiła do publiczności, na której siedziały między innymi Jennifer Lawrence, Gal Gadot, Lily Collins oraz Glenn Close.
Mamy święte prawo do wygłaszania własnych opinii na głos - zaczęła gwiazda. Każdy z nas zna przypadek, gdzie kobiety nie mogły podążać za swoimi marzeniami, zmuszone do zajmowania się rodziną, umyślnie bądź nieumyślnie tłumione przez mężczyzn. Nie możemy chować głowy w piasek, musimy mówić o problemach na głos. Wszyscy wiemy o tym, że w naszej branży brakuje różnorodności i równości. Musimy to zmienić. Pamiętajmy, że stopień wolności, jaki nam przysługuje, jest nieosiągalny dla milionów kobiet na całym świecie. Kobiet, których głosy zawsze są uciszane. Które żyją w nędzy, w miejscach, gdzie panują konflikty i terroryzm.
Na koniec aktorka przypomniała o wielkim problemie w Fabryce Snów, czyli molestowaniu. Angelina twierdzi, że można zapobiec przemocy seksualnej poprzez zjednoczenie się kobiet.
Pamiętajmy o tym, że jesteśmy uprzywilejowane. Dlatego mówmy głośno o rzeczach, które widzimy, ale nie mamy odwagi zwrócić na nie uwagę innym. Musimy wierzyć sobie i wspierać się nawzajem. Tylko w ten sposób możemy coś zmienić - zakończyła.
Przemowa Jolie spotkała się z długą owacją na stojąco.
**Korwin Piotrowska: "Angelinie Jolie było wstyd powiedzieć o Weinsteinie"
**