Choć TVN24 wciąż winduje w słupkach oglądalności jako jedna z najlepszych stacji informacyjnych w Polsce, decyzją Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji władze kanału muszą zapłacić wielką karę finansową za relacjonowanie tzw. grudniowego "puczu". Według KRRiT relacjonowanie wydarzeń w Sejmie i protestów w grudniu ubiegłego roku nie było "zgodne z prawem", a stacja naruszyła ustawę o radiofonii i telewizji poprzez "propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu kraju".
Organizacja nałożyła karę finansową na TVN24 w wysokości 1,48 miliona złotych. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie KRRiT, "Organ rozważył możliwości finansowe nadawcy, a wysokość kary, zgodnie z art. 53 ust. 1 o radiofonii i telewizji, została ustalona w oparciu o przesłankę rocznego przychodu nadawcy osiągniętego w 2016 roku. Kara w kwocie 1 479 000 złotych stanowi około 1 procent maksymalnej wysokości".
Niestety, w komunikacie zabrakło informacji o które audycje konkretnie chodzi, jednak KRRiT zapewnia, że "dokładnie przeanalizowała kilkaset godzin materiałów". Jak zauważyli dociekliwi internauci, którzy burzliwie komentują nałożenie gigantycznej kary na Twitterze, za bulwersującą decyzją stoi Hanna Karp, która przyrządziła szczegółową ekspertyzę. Karp jest doktorem teologii i na co dzień wykłada w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, która jest uczelnią ojca Rydzyka. Współpracuje też z miesięcznikiem Ezgorcysta…
W sieci nie brak też głosów, że kara nałożona przez KRRiT to "zamach na niezależność mediów" i próba "zakładania kagańca" dziennikarzom. Władze TVN24 zapowiedziały już, że odwołają się od decyzji.
**Greczynka uspokaja reportera TVN24
**