Joanna Przetakiewicz przez bardzo długi czas była uznawana za "posągową, zimną księżniczkę". Dotychczas fani mieli okazję poznać ją tylko dzięki fotografiom ze ścianek lub udzielanych wywiadów, które dotyczyły głownie biznesu lub związku z Kulczykiem. Udział w programie Azja Express pomógł jej wyjść do ludzi i pokazać się od zupełnie innej strony. Widzowie programu mogli zobaczyć Joannę jako silną i zabawną kobietę, która zachowuje trzeźwy umysł nawet w trudnych sytuacjach, a przy tym jest bardzo kreatywna jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów. Ciężko w to uwierzyć, ale mimo przyjaźni z Łukaszem "Butlonosem" Jakóbiakiem, Przetakiewicz była jedną z najbardziej lubianych uczestniczek tej edycji.
Joannie najwidoczniej spodobał się bliski i osobisty kontakt z fanami, ponieważ od zakończenia programu jest bardzo aktywna na swoim Instagramie, który wykorzystuje do promowania swojej filozofii MIND BLOW, czyli "ciesz się życiem, miej odwagę, zakochaj się". Niedawno Przetakiewicz udzieliła obszernego i szczerego wywiadu Magazynowi WP, w którym przyznaje, że nie sądziła, że Instagram daje takie możliwości:
Na moją imprezę urodzinową, na Mind Blow Party, przyszło 1300 osób. Kilkadziesiąt zaproszeń trafiło do moich obserwatorów z Instagrama. Przyjechały cudowne, energiczne dziewczyny, które mówiły mi o tym, że identyfikują się z filozofią Mind Blow. Zresztą widać to w setkach komentarzy pod postami. To piękne i mądre myśli o miłości, przyjaźni, związkach międzyludzkich. Przyjemnie się to czyta. Z nadzieją - opowiada Joanna. Dość rzadko spotykam się z hejtem. Pod postem o sesji w "Playboyu" było prawie 1000 komentarzy. Wszystkie pozytywne. A byłam przygotowana na to, że może mnie zalać fala hejtu. To była odważna decyzja. Kontrowersyjna. Mówiono mi - wiele ryzykujesz. Możesz dużo stracić. Polska to szalenie konserwatywny kraj. Polacy żyją hejtem. Nieprawda. Jesteśmy i umiemy być szalenie pozytywni.
Przetakiewicz przyznaje również, że dostrzega ogromny problem jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. Po części obwinia za to akcję #metoo:
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony na pewno dobrze, że się o tym mówi głośno. Coraz głośniej. Że takie osoby jak Harvey Weinstein były bezkarne, bezczelne, niewątpliwie złamały parę karier i kobiet i żyć. Trzeba o tym mówić - opowiada. Z drugiej strony zastanawiam się, czy to nie pogłębi kryzysu, nie sprawi, że mężczyźni będą bali się powiedzieć kobiecie komplement, żeby nie być posądzonym o molestowanie.
Ma rację?
**Torbicka o wpływie #metoo na przemysł filmowy: Hollywood to dżungla
**