Weronika Rosati dwa tygodnie temu została po raz pierwszy mamą. Aktorka długo przymierzała się macierzyństwa. Od dawna przebąkiwała w wywiadach, że czuje gotowość do macierzyństwa, jednak ciągle miała pecha do partnerów. Być może dlatego, że z uporem wybierała mężczyzn, którzy z racji wieku mogliby być jej ojcami, a nawet, jak Andrzej Żuławski, dziadkami. Spore nadzieje wiązała z maniakiem seksualnym Harveyem Weinsteinem, którego przywiozła nawet do Warszawy, żeby przedstawić rodzicom oraz Piotrem Adamczykiem, który jednak, jak wyznała okazał się "fałszywym dżentelmenem".
Na szczęście, po rozstaniu z aktorem na jej drodze ponownie pojawił się ortopeda Robert Śmigielski, którego poznała kilka lat wcześniej.
Rosati od razu uznała, że jest on dla niej wymarzonym partnerem, bo nie dość, że jest od niej 18 lat starszy, to jeszcze ma skomplikowaną sytuację rodzinną. Śmigielski ponoć nie do końca jest rozwiedziony, a poza tym ma czworo dzieci z poprzedniego związku. Aktorka tak się zakochała, że po kilku tygodniach znajomości zaszła z nim w ciążę.
W połowie grudnia w klinice w Los Angeles urodziła córkę Elizabeth. W trakcie porodu wspierali ją partner oraz mama, Teresa Rosati, która po narodzinach wnuczki zamieściła entuzjastyczny wpis w Internecie .
Podobno jednak uprzedziła córkę, że na niewiele więcej może liczyć jeśli chodzi o wsparcie z jej strony. Weronika, która najwyraźniej oczekiwała większego zaangażowania ze strony zarówno partnera jak i mamy, projektantki Teresy Rosati, jest ponoć rozżalona, bo nie tak to sobie wyobrażała.
Mama Weroniki była z nią przy porodzie, jednak zaraz potem zapowiedziała, że nie będzie typową babcią, która rzuci swoje sprawy, by pilnować wnuczki - ujawnia informator Faktu. Postawiła sprawę jasno i stwierdziła, że jeśli Weronika będzie chciała grać albo pokazywać się na salonach, musi poszukać opiekunki. Weronice było przykro. Wydawało jej się oczywiste, że może liczyć na jej pełne wsparcie, zwłaszcza że łączy je naprawdę głęboka więź. Pewnie dlatego wciąż nie może tego przeboleć.
_
_
_
_