Emisja czwartego sezonu programu Rolnik szuka żony dobiegła wprawdzie końca, jednak show nadal budzi żywe emocje. Tak zresztą było od początku. Kiedy trzy lata temu TVP kupiła format od Freemantle Media, Magdalena Środa zauważyła, że chodzi nie tyle o znalezienie żony, co wieloczynnościowego robota, który za darmo zajmie się pracami, których nikt nie chce wykonywać.
Rolnicy mają problem ze znalezieniem osób do brudnych robót, takich jak: skubanie pierza, sprzątanie, mycie garów. Tradycyjna żona jest do tego najlepsza - wyjaśniła wtedy feministka.
Niestety, pierwsza edycja nie spełniła nawet tak zaniżonych oczekiwań. Szybko wyszło na jaw, że większość uczestników nie była zainteresowana znalezieniem żony, lecz karierą w show biznesie lub polityce.
Zakończona właśnie czwarta edycja programu wywołała większe niż dotąd podejrzenia, że program jest zbyt wyreżyserowany, kandydatki podstawione, a co gorsza, nie wszyscy rolnicy rzeczywiście są rolnikami: Piotrek z "Rolnik szuka żony" NIE JEST ROLNIKIEM? "Pracował jako ochroniarz!"
Nie wszystkim spodobało się zakończenie wątku Karola Raczyńskiego, który w programie obnosił się ze swoją religijnością, co nie przeszkodziło mu okazać się, jak to ujęła jedna z kandydatek, "mężczyzną skaczącym z kwiatka na kwiatek".
Karol kilkukrotnie zmieniał obiekty zainteresowania, obdarzając względami kolejne kobiety, a na koniec odrzucił wszystkie kandydatki i wybrał Jagodę, którą, jak zapewniał w wywiadach, zauroczył się listownie jeszcze przed rozpoczęciem programu.
Ujawnienie tego faktu wywołało zrozumiałe rozgoryczenie u jego kandydatek, które poczuły się oszukane.
Krótko po zakończeniu emisji Karolowi udało się jeszcze rozczarować producentów. W krótkim wywiadzie dla Party Raczyński wyznał, że tego typu programy są pozbawione sensu, bo obecność telewizyjnej ekipy z kamerami nie sprzyja narodzinom uczucia, zwłaszcza trwałego.
Zapytany, czy zdecydowałby się jeszcze raz wziąć udział w programie, Raczyński stwierdził, że byłoby to z jego strony spore poświęcenie.
Wziąłbym udział dla Jagody, żebyśmy się poznali. A dla pozostałości wszystkiego pewnie niekoniecznie. Przy poznawaniu się dwójki ludzi ekipa telewizyjna nie jest w stanie być przy nich 24 godziny na dobę. Nie da się pierwszego dnia stwierdzić, że jest to wielka miłość - wyjaśnił. Prawdziwa miłość może przyjść z czasem. Nie wierzę w tę od pierwszego wejrzenia. Na samym początku musimy się poznać. Bo jak możemy się zakochać w kimś, kogo się tylko zobaczyło? Wtedy występuje ewentualnie zauroczenie.
Wierzycie, że Karol i Jagoda będą ze sobą do końca życia?