Maja Bohosiewicz od świątecznego zamieszania uciekła do ciepłych krajów i w sieci zdążyła się już pochwalić wakacjami na Mauritiusie. Co ciekawe, czujni obserwatorzy dojrzeli na palcu pierścionek zaręczynowy, jednak Maja nie skomentowała jeszcze sprawy. Przypomnijmy: Maja Bohosiewicz odpoczywa na Mauritiusie: "Nie wiem co na wakacjach robią ludzie bez dzieci"
Luksusowe wczasy rodzinie Bohosiewicz zapewnił oczywiście sponsor. W ramach odwdzięczenia się za darmowe wakacje postanowiła więc nagrać vloga z podróży. W kilkuminutowym wideo szczegółowo zrelacjonowała lot.
_**Ten moment, kiedy to nie Twoje dzieci są niegrzeczne w samolocie**_ - ucieszyła się Maja podczas pierwszego etapu podróży.
Jesteśmy po pierwszym locie. Nie było tragedii, nie było dramatu. O dziwo, to był chyba nasz trudniejszy lot, bo było strasznie ciasno i tam nie ma się gdzie przesunąć. Dzieci jak spały, siedziały to na naszych rękach - pożaliła się na Youtubie.
Bohosiewicz z nadzieją myślała o drugim locie: Mamy go o 23:00, to wtedy dzieci będą spały, ja myślę.
W drugim samolocie aktorka poczuła się bardziej luksusowo, ponieważ dla jej dzieci były przeznaczone specjalne kołyski, które jak wyjaśniła Maja, jej koleżanka nazywa "trumienkami".
Niestety, jak się okazało przydały się średnio, ponieważ synek nie chciał zasnąć.
Ja pierniczę, to był jakiś hardcore! Nasz syn postanowił nie spać. Postanowił wyć, jakby go pozbawiali skóry. Ludzie nienawidzili nas, patrzyli na nas… Żadne dziecko nie krzyczało w samolocie, żadne! Nie wiem, czy to dlatego, że spały czy oni je inaczej wychowują… W każdym razie tylko nasze wyło. Byliśmy przeorani! Nosiliśmy go na rękach przez półtorej godziny non stop. O 6 rano, czyli po ponad sześciu godzinach lotu zasnął… - wyjaśniła Maja.
Żałujemy, że we vlogu nie zostały pokazane twarze współtowarzyszy podróży. Na pewno byli zachwyceni takim lotem. Myślicie, że już sprawdzili, którym samolotem wraca Maja i szybko zmienili termin powrotu?