Monika Richardson Zamachowska serią "kontrowersyjnych" wypowiedzi zniechęciła do siebie już wiele osób. Wywiady, w których obrażała rodzinę męża, dzieliła się upokarzającymi szczegółami ze swojego życia, czy publiczne rozgrzebywanie ran w postaci choroby syna, sprawiły że dziennikarka nie ma zbyt wielu fanów. Głos w sprawie zabrała Ewa Minge, która w instagramowym wpisie wyraziła oburzenie wynurzeniami Moniki i poradziła jej, aby zamiast opowiadać o wszystkim mediom, pewne kwestie zachowała dla siebie.
Zamachowska nie mogła przejść obojętnie obok takiej zniewagi i postanowiła w mało elegancki sposób odpowiedzieć Ewie na swoim profilu na Instagramie. Pod zdjęciem przedstawiającym projektantkę z mężem, Monika napisała:
Ludzie listy piszą... Takie ładne zdjęcie pani Evy z mężem dostałam, to publikuję, oczywiście za zgodą autora. To chyba jeszcze z narzeczeńskich czasów? A jaka obfita korespondencja z Zielonej Góry przyszła z tym zdjęciem! Cieszę się, że są wśród nas autorytety moralne. Wprawdzie mawiano: nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, ale jeśli ktoś naprawdę jest wzorem cnót, to zawsze warto wysłuchać.
Warto podkreślić, że w przeciwieństwie do Zamachowskiej, Minge nigdy nie zaciągała męża na ścianki, chcąc chronić prywatność rodziny. Żenująca próba upokorzenia Minge przez Monikę spotkała się z oburzeniem internautów.
"Pani Zamachowska - jest pani obrzydliwa w swoim postępowaniu", "Kompletnie nie na miejscu!", "Obrzydliwe zachowanie" - pisali.
Wygląda na to, że Monika swoim wpisem osiągnęła efekt odwrotny od zamierzonego. Czy ktoś jej w końcu powie, że dla własnego dobra powinna raz na zawsze zrezygnować z życia publicznego?