Jan Maria Tomaszewski jest synem siostry matki prezesa PiS, jednak przez wspólne wychowywanie i bliską relację nazywają siebie nawzajem nie kuzynami, a "braćmi ciotecznymi". Pokrewieństwo z Jarosławem Kaczyńskim nie przynosiło jednak samych korzyści. Tomaszewski udzielił wywiadu Gazecie Prawnej, gdzie wyznał, że przez bycie częścią rodziny Kaczyńskich spotkało go wiele nieprzyjemności, a proces rekrutacyjny w wielu firmach kończył się na lustracji jego rodzinnych koneksji.
Jednak pomimo wielu trudności, które spotkały go z powodu swojego kuzyna, Tomaszewski bardzo ciepło wypowiada się o Kaczyńskim. Uważa go za "normalnego, dowcipnego, z wielkim poczuciem humoru i błyskotliwego" człowieka. Choć na łamach Dziennika Gazety Prawnej Tomaszewski głównie się żalił z powodu braku intratnych propozycji, teraz chyba nie może narzekać:
Cały czas słyszałem: "Nie mogę, bo nepotyzm!". Niczego nie mogłem zrobić, nigdzie mnie nie chcieli zatrudnić, bo nepotyzm - wspomina rozżalony.
Dziennikarz wytknął mu, że "dzięki kuzynowi zaczął robić karierę, a bycie kuzynem Kaczyńskiego otwierało mu drzwi" co wyraźnie zezłościło Tomaszewskiego:
Jaką karierę, co Ty piepr*ysz? - zapytał wprost. Zamyka je! I tak było, odkąd przyjechałem na stałe do Polski. W wielu wypadkach pokrewieństwo z Kaczyńskimi zamykało drzwi, nie mogłem rozwinąć skrzydeł - tłumaczy.
Po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości sytuacja się zmieniła. Tomaszewski objął "odpowiednie" do kwalifikacji stanowisko doradcy do spraw teatru w TVP. Uważa, że nie było lepszych kandydatów, ponieważ jego ojciec był profesorem ASP, a Xymena Zaniewska studentką jego ojca, a on od dziecka przebywał w ich towarzystwie.
Człowieku, ty wiesz, kim był mój ojciec? Profesor ASP, tak? A wiesz, kim była Xymena Zaniewska, wybitna scenografka? To była studentka mojego ojca! Pomagałem jako smarkacz przy scenografiach, projektach, kostiumach, rozumiesz to? Ojcu i pani Zaniewskiej też - mówił ze złością.