Ostatnie miesiące dla członków zespołu Decapitated były chyba najgorszym okresem w ich życiu. Muzycy, oskarżeni o zbiorowy gwałt na jednej z uczestniczek ich koncertu, od początku nie przyznawali się do winy, choć wiele dowodów świadczyło na ich niekorzyść - m.in. obdukcja lekarska.
5 stycznia ogłoszono, że wszystkie zarzuty wobec Decapitated zostały formalnie wycofane:Muzycy Decapitated oskarżeni o gwałt zbiorowy zostali OCZYSZCZENI Z ZARZUTÓW!
Najwierniejsi fani zespołu od początku wspierali Polaków. Gdy okazało się, że muzycy są niewinni, swoje emocje internauci zaczęli wyładowywać w komentarzach:
Teraz wsadźcie tę dz...kę do więzienia na 80 lat albo i dożywocie, W końcu ku..a!!! Teraz Panowie pozew przeciwko tym głupim ci..m i odszkodowanie o niesłuszne uwięzienie, Wiedzieliśmy od początku, że jesteście niewinni. Szkoda, że nie podajecie wszystkich informacji. Ta kobieta powinna być oskarżona, a nie chroniona - czytamy.
Zespół na razie nie skomentował sprawy w mediach. Głos za to zabrał Dominik Tarczyński, polityk PiS, który próbował pomóc Decapitated.
Jestem w stałym kontakcie z członkami zespołu, ich rodzinami i adwokatami. Nigdy nie ujawniałem tych informacji, ale od sierpnia CODZIENNIE się z nimi kontaktuje. Te oskarżenia były tak naciągane, że nie można było tego zostawić bez jakiejkolwiek reakcji! - napisał na Twitterze.
Nie wiadomo też, czy kobieta, która wniosła oskarżenie, poniesie z tego tytułu konsekwencje prawne.
Jestem w stałym kontakcie z członkami zespołu, ich rodzinami i adwokatami.
Nigdy nie ujawniałem tych informacji, ale od sierpnia CODZIENNIE się z nimi kontaktuje.
Te oskarżenia były tak naciągane, że nie można było tego zostawić bez jakiejkolwiek reakcji!https://t.co/8bhGbElb3g