Dominika Ostałowska dzięki roli Marty w M jak miłość zyskała dużą popularność w Polsce. Choć mało kto kojarzy ją z innych wyzwań zawodowych, Ostałowska po latach grania w popularnym serialu pożegnała się z nim i postanowiła poświęcić się teatrowi.
Za czasów, gdy grała jeszcze w "M jak miłość", rolę w serialu otrzymał również jej 10-letni wówczas syn, Hubert, który do dziś grywa w różnych telenowelach. Jakiś czas temu tabloidy zaczęły spekulować o problemach finansowych aktorki i sugerować, że w płaceniu rachunków wyręcza ją nastoletni syn.
Nienawidzę opowiadać o swoim życiu prywatnym w Internecie, bo nigdy nie uważałem że to potrzebne. Niestety kolejny raz widzę jak ktoś pisze totalnie nie prawdziwe i szkodliwe rzeczy na temat mnie i mojej mamy. Powiem od razu, że NIGDY w życiu nie musiałem i nie muszę płacić za żadne rachunki mojej mamy, wszystkie pieniądze jakie dostaję z serialu moja mama przesyła na moje konto - wyjaśnił na Facebooku Hubert.
(...) Od 4-5 lat dostaję chyba największy hejt (tak odróżniam hejt od konstruktywnej krytyki) ze wszystkich dzieci w tym czymś szumnie zwanym show biznesem. Ludzie atakują mnie głównie za to jak wyglądam.10-letnie dziecko, które patrzy na to jak strasznie ludzie, którym nic nie zrobił go nienawidzą, wcale nie czuje się dobrze. Ma to konsekwencje w następnych latach. Dosyć mocno obniżone poczucie własnej wartości i spory brak pewności siebie. Pewnie mogło być gorzej. Boli bardziej jak widzisz co ludzie wypisują o twojej mamie. Jedynym i najważniejszym człowieku dla mnie.
Nikt z was piszących o tym wszystkim nie ma zielonego pojęcia co tak naprawdę się dzieje w życiu drugiego człowieka, więc zastanówcie się trzy razy zanim cokolwiek napiszecie (…) Pewnie świata nie zmienię, ale mam 15 lat i jestem jeszcze naiwny - dodał.
W komentarzach do Huberta napisała Julia Wróblewska:
Młody olej to i się nie przejmuj - poradziła starsza koleżanka. Niestety taka jest cena pracy takiej jaką mamy i nic nie można z tym zrobić, mądrzy ludzie nie wierzą w takie bzdury.
_
_
_
_