Nie jest niczym nowym, że w świecie show biznesu nie brakuje hipokryzji i rzucanych na wiatr deklaracji, zwłaszcza, jeśli idzie o te dotyczące światopoglądu. I choć największej krytyce podlegają zazwyczaj osoby publiczne, które szczerze przyznają, że daleko im do ideału, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że najbardziej irytują te uważające się za wyrocznie.
Od kilku lat Kinga Rusin głośno mówi o swojej ekologicznej postawie, krytykując przy tym tych, którzy nie dbają o środowisko. Ostatnio opublikowała zdjęcie martwych królików, przy którym pisała o konieczności zmiany prawa łowieckiego i nawoływała do wywarcia presji na posłów w tej sprawie. Szlachetną inicjatywę poparło wielu fanów Rusin licząc, że jej popularne nazwisko może realnie zmienić myślenie społeczeństwa w kwestii łowiectwa. Kinga kilka miesięcy temu wzięła nawet udział w kampanii fundacji Viva, gdzie opowiedziała o tym, że przestała nosić futra naturalne, gdy dowiedziała się, jak powstają:
Tak, nosiłam futra kiedyś, będąc osobą totalnie nieświadomą tego, w jaki sposób pozyskuje się futra od zwierząt futerkowych. Wiele jest osób nieświadomych tego, ile bólu, cierpienia jest w tych futrach, którymi się okrywamy - mówiła.
Nie wiemy, czy poza apelowaniem poprzez media tradycyjne i społecznościowe do widzów Kinga rozmawia też z córką na temat ekologii. Wiemy za to, że na jednym z ostatnich zdjęć pewnej firmy chwalącej się "naturalną skórą" i "naturalnym włosiem", widnieje Iga Lis w kamizelce rzeczonej firmy wraz z roześmianą mamą.
Trudno nam uwierzyć, że panie nie sprawdziły, z jakich materiałów powstają ubrania marki.
Postanowiłam, jak zapewne wiele innych osób, odkupić swoje winy - mówiła Kinga w filmie fundacji Viva.
Jaką pokutę znajdzie dla siebie tym razem?