Chłopaki do wzięcia to jeden z najpopularniejszych show emitowanych na antenie Polsatu. W programie mieszkańcy wsi i małych miejscowości szukają miłości swojego życia, opowiadając przy okazji o swoim niekiedy piekielnie trudnym życiu. Widzowie pokochali uczestników programu i pomimo prostoty oraz warunków, w jakich przyszło im żyć, nieprzerwanie kibicowali im w odnalezieniu drugiej połówki.
Jednym z ulubieńców programu był Roman Paszkowski, który w programie posługiwał się głównie pseudonimem "Napoleon". Niestety, początek roku nie przyniósł powodów do radości. Przedstawiciele Polsatu poinformowali, że Roman Paszkowski zmarł śmiercią naturalną, której przyczyną był rozległy zawał serca.
Informacja o śmierci Romana obiegła całą Polskę. Fani programu składali rodzinie "Napoleona" kondolencje. Na oficjalnej stronie programu Chłopaki do wzięcia dopiero przed kilkoma godzinami pojawiła się informacja o śmierci jednego z uczestników: Żegnaj, Napoleonie. Bedzie nam Ciebie brakować - napisali.
Fani byli zniesmaczeni zachowaniem administratorów strony. Inne media wczoraj o tym poinformowały, więc i wy się w koncu zreflektowaliście. Czekałam caly czas kiedy o tym powiecie. Wstyd, że dopiero teraz - pisali na Facebooku.
Okazuje się, że równie wielki żal mają widzowie show do twórców programu, którym zarzucają bierne przyglądanie się pogarszającemu się z dnia na dzień zdrowiu chłopaka:
Już jakiś czas temu pisałam tutaj, że od momentu kiedy się pierwszy raz w programie pojawił, z odcinka na odcinek wyglądał coraz gorzej, a jego choroba alkoholowa bardzo się pogłębiała. W ostatnim czasie ani razu nie był trzeźwy i niepoobijany. Myślę, że trzeba było mu pomóc, a nie płacić te parę groszy za udział w programie, żeby miał za co popić. Przecież to było widać, że się kończy z odcinka na odcinek
"Ten cały serial to jest jedna wielka pomyłka. Biorą alkoholików, niepełnosprawnych, ograniczonych umysłowo i kręcą z nich bekę. Eh brak słów do twórców..." "Teraz obudziliście się, by mu pomóc." - pisali rozgoryczeni fani.
Mają rację?