W październiku zeszłego roku na warszawskim Placu Defilad doszło do tragedii. Przed wejściem do Pałacu Kultury podpalił się 54-letni Piotr Szczęsny. Pozostawił list, w którym wyjaśnił, że podjął tę dramatyczną decyzję w geście sprzeciwu wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości, który, jego zdaniem, "ma krew na rękach" i konsekwentnie łamie praworządność w Polsce. Zdesperowany mężczyzna z ciężkimi poparzeniami 60% powierzchni ciała został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.
Prawicowi dziennikarze w TV Republika wyśmiewali się z niego, żartując, że "przedawkował TVN", a warszawski ratusz postanowił upamiętnić tragedię Piotra Szczęsnego tablicą ze skromną inskrypcją: "Ja zwykły, szary człowiek, 19 X 2017".
Rodzina zmarłego postanowiła wesprzeć tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, przekazując na aukcję kolekcję krawatów należącą do samobójcy.
Kolekcja powstawała przez ostatnie kilkanaście lat i towarzyszyła Piotrowi, gdy szkolił i prowadził konsultacje dla samorządów na terenie całej Polski - napisano w opisie aukcji. Przez te lata kolekcja żyła: krawaty były często prezentami dla przyjaciół oraz kolegów i koleżanek trenerów. Kolekcja była sukcesywnie uzupełniana o nowe egzemplarze.
Nie wszystkim spodobał się pomysł z krawatami. Internauci popierający akcję WOŚP są dość oszczędni w komentarzach, jednak stały gość programów publicystycznych TVP, której, jak wiadomo, nie po drodze z Jerzym Owsiakiem, postanowił nie przebierać w słowach.
Doktor habilitowany Piotr Wawrzyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, skomentował aukcję jednym dosadnym słowem.
Nekrofilia? - napisał na Twitterze, ale później wpis skasował.
Faktycznie to przesada?