22 maja 2017 roku zmarł wybitny polski muzyk Zbigniew Wodecki. Odszedł u szczytu sławy, krótko po wydaniu bijącego rekordy popularności albumu nagranego z zespołem Mitch&Mitch. Bliscy oraz fani artysty do końca mieli nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego. Wodecki zmarł w wyniku komplikacji po planowanej od dawna operacji wszczepienia bajpasów. Był akurat w środku trasy koncertowej z okazji 40-lecia pracy artystycznej.
Jeszcze przed pogrzebem muzyka jego przyjaciele w porozumieniu z rodziną umówili się, że dokończą rozpoczęty przez niego jubileusz. Tak się stało, jednak podobno coś szwankowało z wyborem artystów. Największy żal w tej sprawie odczuła Olga Bończyk, która uważa się za największą przyjaciółkę Wodeckiego.
Zbyszek mówił, że nie spotkał do tej pory osoby, z którą śpiewałoby mu się tak dobrze jak ze mną. Planowaliśmy wspólne koncerty, projekty i kolejne piosenki. Poważnie o tym myślał, pisał dla nas sporo rzeczy - wspominała w wywiadzie radiowym.
Jednym z tych utworów był skomponowany krótko przed śmiercią artysty Walczyk, do którego słowa napisał Jacek Cygan. Bończyk żaliła się, że rodzina Wodeckiego nie pozwoliła jej zaśpiewać jej własnej, otrzymanej od Zbyszka piosenki. Przypomnijmy: Olga Bończyk ma żal do rodziny Wodeckiego. "Zabrali mi piosenkę, którą skomponował!"
Niestety, rodzina Zbyszka zdecydowała, że tę piosenkę dostanie ktoś inny. A ponieważ mają takie prawo, nie mam żadnych możliwości, aby się od tej decyzji odwoływać - skarżyła się w Rewii. Mogę odwołać się jedynie do ich sumienia. Pomimo moich próśb, nalegań i powoływania się na wolę Zbyszka, nie udało się tego zmienić.
Z czasem jej żal do rodziny Wodeckiego narastał i w końcu zmienił się w otwarty konflikt.
Przełomowym momentem był dla mnie koncert w listopadzie ubiegłego roku w Krakowie. Stojąc tam na scenie pomyślałam, że domknęły się drzwi. I choć na scenie, po koncercie, córka Zbyszka, dziękując artystom uściśnięciem dłoni, ostentacyjnie mnie pominęła, uspokoiłam się - wspominała aktorka w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Pomyślałam, że czas podnieść się i zacząć kolejny etap bez zmartwień, co ktoś pomyśli. Więcej: Olga Bończyk wspomina Wodeckiego: "Rozmawiam z nim codziennie. Spotkamy się"
Na szczęście córka Wodeckiego zapewnia w Fakcie, że konflikt jest jednostronny, bo jej osobiście Olga nie obchodzi na tyle, by żywić do niej jakąś urazę.
Nie mam z nią konfliktu. Nie wiem, o czym ona mówi. Nie czytam tego, więc nie żywię urazy - wyjaśnia Katarzyna Wodecka-Stubbs. Do każdego, również do niej podchodzę z pogodą ducha i uśmiechem. Tak jak mój ojciec. Jeśli osoby trzecie chcą organizować koncerty, poświęcone pamięci taty, powinny pomyśleć o etyce. O tym, kto ma do tego prawo i kto powinien to robić.