Beata Tadla i Jarosław Kret, ku zaskoczeniu wszystkich, wytrzymali ze sobą już cztery lata. To rekord w dotychczasowym życiu pogodynka. Wcześniej w jego życiu przeważały krótsze związki, które kończyły się przeważnie na łamach Vivy. To właśnie tam dziesięć lat temu Jarek wyznał, że rozstał się z Agatą Młynarską z jej winy, bo jest chorobliwie ambitną pracocholiczką. Niestety, zapomniał jej tego powiedzieć osobiście. Biedna Agata dopiero kilka miesięcy po tym, jak Kret wyszedł z jej domu i już nigdy nie wrócił, dowiedziała się z wywiadu, dlaczego tak się stało.
Pięć lat później Kret tak samo potraktował matkę swojego syna, Małgorzatę Kosturkiewicz. Również za pośrednictwem Vivy poinformował ją, że nigdy jej nie kochał, a poza tym ma już nową dziewczynę.
Przypomnijmy: Kret o matce swojego syna: "Nie kochałem jej"
Z Beatą, jak do tej pory, jakoś się układało. Zaciągnęli nawet ogromny kredyt na wspólny dom, który, jak wiadomo, potrafi skuteczniej niż ślub związać ludzi ze sobą. Niestety, ostatnio Tadla w przykry sposób doświadczyła na własnej skórze beztroski partnera. Kret zaprosił ją na galę Perfect SPA Awards, organizowaną przez magazyn Eden, którego jest redaktorem naczelnym. Niestety... zapomniał pojawić się na własnej gali.
Atmosfera była nerwowa, bo wiadomo było, że bez Jarka scenariusz zacznie się sypać - wspomina w tygodniku Na żywo jeden z gości. Wielokrotnie dzwoniono do niego, ale nie odbierał telefonu.
Tadla, pięknie odszykowana na bankiet, też czekała, nie wiedząc, co się z nim dzieje. Skończyło się tym, że musiała za Kreta wręczać nagrody laureatom konkursu na najlepszy ośrodek SPA w Polsce.
Była zdenerwowana, wprost roztrzęsiona - ujawnia informator tabloidu. Musiała odpowiadać na pytania organizatorów, dotyczące swojego partnera. Gdy przyszła jej kolei, by pojawić się na scenie, zrobiła co do niej należało i błyskawicznie opuściła galę.
W końcu na scenę wyszła szefowa Kreta, wydawca magazynu Katarzyna Sołtyk.
Nie wiem, dlaczego nie ma z nami redaktora naczelnego - wyznała z zakłopotaniem. To dla nas zaskoczenie…
Organizatorzy także nie ukrywają, że pogodynek solidnie im podpadł.
Jesteśmy przyzwyczajeni do ekstrawagancji pana Jarosława, ale to, że bez słowa usprawiedliwienia nie pojawił się na gali, bardzo nas zaskoczyło - komentuje jeden z nich.
Beatę, jak się okazuje, też. Jak ujawnia jej znajomy, nieobecność Jarka sprawiła, że nabrała złych przeczuć co do przyszłości ich związku.
Jarek popełnia te same błędy - wyjaśnia znajomy pogodynka. Tak samo jak nagle przed laty zniknął z życia Agaty Młynarskiej, jak uciekł w przeddzień porodu matki swojego jedynego syna, tak nagle zostawił Beatę samą, wśród osób, którym musiała się tłumaczyć.
Zaczynamy współczuć tancerce, która trafi na niego w Tańcu z gwiazdami...