Renata Dancewicz mimo wielu doskonałych ról na początku swojej kariery od lat konsekwentnie skupia się na telenoweli Na Wspólnej. Aktorka nie wiedzie jednak życia gwiazdy telenoweli. Dancewicz od lat konsekwentnie opowiada się w sprawach społecznych, politycznych, czy tych dotyczących Kościoła katolickiego. Przypomnijmy: Dancewicz do rzeczniczki PiS-u: "Kobiety nie powinny płacić ceny za rozmnażanie się ludzkości!"
Serialowa Weronika została jedną z bohaterek niedawno wydanej książki Aktorki. Odkrycia, w której dziennikarz Łukasz Maciejewski rozmawia z nią i jej koleżankami po fachu. W długim wywiadzie Dancewicz wprost pokazuje swoje miejsce w dzisiejszej rzeczywistości politycznej. Postawa obywatelska, jednoznaczna, jest dla mnie ważniejsza niż aktorstwo. Zależnie od przynależności światopoglądowej mediów pisze się o mnie: feministka, lewaczka, ateistka, lesbijka, Żydówa, masonka, dziwka. Wszystko mi jedno - wyznaje.
Aktorka nie kryje się ze swoimi poglądami. Pojęcia takie jak równość czy sprawiedliwość społeczna są dla mnie istotne. Cierpnę na samą myśl o hipokryzji, klerykalizmie całej klasy politycznej. Że politycy tak bardzo się lukrują, boją się przyznać do jakiejkolwiek słabości czy powiedzieć, że ojciec Rydzyk jest PR-owcem i oszustem. Uważam, że czasy mamy takie, że trzeba odważnie upominać się o swoje prawa. Ja nie zamierzam milczeć. I w nosie mam to, że mogę stracić jakąś fajną rolę w telewizji państwowej - mówi wprost Dancewicz.
Gwiazda Na Wspólnej deklaruje, że chętnie pojawia się w wolnościowych demonstracjach. Chodzę na manifestacje, głośno krytykuję rządzącą kastę polityczną, walczę, jak potrafię - o siebie, moją rodzinę, o przyszłość mojego syna - dodaje.
Zachęciła was do ruszenia na ulice?