Jarosław Kuźniar nie zaskarbił sobie sympatii ani widzów Dzień Dobry TVN, których obrażał nazywając program, który współprowadził "mało ambitnym", ani internautów, których blokuje za każdą niepochlebną opinię skierowaną w jego stronę. W zasadzie ciężko znaleźć grupę osób, która darzy dziennikarza sympatią. Być może znalazłoby się kilku zwolenników Kuźniara wśród amatorów dalekich podróży, którzy również preferują kupowanie niezbędnych sprzętów w hipermarketach, gdzie można je po tygodniu użytkowania oddać i otrzymać pełen zwrot zainwestowanych środków.
Jak się okazuje, Kuźniar nie zaskarbił sobie również sympatii okolicznych złodziei, którzy dziś rano ukradli mu rano, czym dziennikarz nie omieszkał pochwalić się w Internecie:
Ten moment kiedy wychodzisz z Domu na @OnetRano i w miejscu twojego auta jest pusto #NiechWamStanieNaSrodkuDrogi - napisał na Twitterze, życząc złodziejom awarii skradzionego auta.
Pomimo że Kuźniar prowadzi program na żywo, który jak opisuje producent ma "dostarczać widzom porcję wiedzy, z którą warto zacząć dzień", żyje w zupełnie innej rzeczywistości. Dziennikarz przyznał się w drugiej części swojego wpisu, że choć pracuje w redakcji newsowej nie wiedział, że ludziom kradną samochody:
Nie sądziłem, że takie rzeczy się dzieją naprawdę - napisał zszokowany.
Być może to dobry moment, by skupić się na otaczającej rzeczywistości zamiast wciąż poniżać kolegów z branży i wytykać błędy politykom...