Dorota Wellman nigdy nie kryła się ze swoimi feministycznymi poglądami. Często obrywa jej się za to od zwolenników prawicowych poglądów, promowanych przez Prawo i Sprawiedliwość i Kościół. Wellman ostatnio zabrakło cierpliwości i pozwała pisarza, który napisał w Internecie, że jest za brzydka na seks i sprawę wygrała: Prawniczka Wellman dementuje słowa Piekary: "Zażądała 25 tysięcy na cel społeczny"
W najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu Dorota zapewnia, że nadal będzie wspierać kobiety w walce o ich prawa, bo jeśli coś się wkrótce nie zmieni, to Polki zaczną masowo wymierać z przemęczenia. Jej zdaniem nikt w Polsce nie dba o kobiety, a wszyscy tylko piętrzą przed nimi kolejne zadania. Co gorsza, same kobiety też przeważnie nie potrafią zatroszczyć się o siebie.
Kobiety mają wokół siebie mężczyzn, którzy nie nadążają. To rodzi sprzeciw. Postanowiłyśmy, że będziemy pracować po 12 godzin dziennie, potem wracać do domu, odrabiać z dziećmi lekcje i rozwiązywać ich problemy - przypomina Wellman. Do tego perfekcyjnie wyglądać, prowadzić domy, a wieczorami być dla mężów kocicami jak z serialu "Gotowe na wszystko". A gdzie czas na odpoczynek, przyjemności? Jesteśmy społeczeństwem, które pracuje w Europie najwięcej. Dotyczy to zwłaszcza kobiet, które są bardziej odpowiedzialne od partnerów.
Płacimy za to wysoką cenę. Coraz więcej z nas ma rozległe zawały z powodu stresu. Kiedyś to była męska choroba, a gdy damski przypadek trafiał do szpitala, zbiegali się wszyscy. Młode kobiety cierpią na wylewy i udary mózgu. Z przemęczenia. W Polsce patriarchat trzyma się mocno. Patrząc na politykę promującą powrót do tradycyjnej rodziny, mam wątpliwości. Kiedyś lubiłam określenie "tradycyjna rodzina", dziś to dla mnie symbol układu, w którym rządzi facet. Znam kobiety, które czują się komfortowo nie pracując. To dotyczy także lepiej zarabiających mężów, których żony muszą zasłużyć sobie na wakacje czy płaszcz.
Dziennikarka opowiedziała o własnym, w którym mąż, Krzysztof, potrafi posprzatać i nie czuje się przez to "mniej męski":
Krzysiek sprząta, wstawia naczynia do zmywarki, rozwiesza pranie i honoru mu od tego nie ubywa. Kiedy ja jestem w domu, robię to samo. Robi ten, kto ma więcej czasu. Ale z perspektywy Warszawy, Gdańska czy Poznania myślimy, że wszyscy mamy tak samo. To chyba najbardziej błędne przekonanie. Istnieją obszary niesprawiedliwości. Kobiety nie mogą znaleźć pracy, są na łasce męża. Mają tylko jeden powód do dumy: dziecko. Jeśli dobrze się uczy, dostało się do szkoły w większej miejscowości, czują radość. Innych źródeł do dumy te kobiety nie mają. Bo ani kariera ani partner, który często popija i bywa agresywny, nie dają satysfakcji.
Niestety, jak zauważa Dorota, Polki są od dzieciństwa wychowywane do tego, by poświęcać siebie. Ją to na szczęście ominęło.
Francuzki często nie farbują włosów, nie malują się i lekkim krokiem, w balerinach, nie na obcasach, idą podbijać świat. My jesteśmy pełne kompleksów - komentuje. Rodzice wpoili mi, że jestem fajnym człowiekiem, że mam się szanować i lubić. Nie odziedziczyłam po nich majątku, ale wyposażyli mnie w coś bezcennego - poczucie wartości. I to procentuje. Świat nie należy przecież do szczupłych kobiet, ale też takich, które jak ja noszą rozmiar 44. Zawsze pamiętam, że reprezentuję sobą więcej niż ciało. Dla wielu kobiet punktem odniesienia są panie z telewizji. Niesłusznie. Mogę zapewnić, że gdy rano przychodzą do pracy, wyglądają jak większość z nas. Są szare, zmęczone, to makijaż i fryzura działają cuda. Do tego mają stylistów, którzy znoszą im ubrania, więc problem "nie mam co na siebie włożyć" ich nie dotyczy. Zwykłe kobiety nie powinny się z nimi porównywać, bo to skazuje na frustrację.