Ostatnie miesiące 2017 roku upłynęły pod znakiem skandalu wokół Harveya Weinsteina, którego kilkanaście kobiet oskarżyło o gwałty i molestowanie seksualne. Na fali oskarżeń pod adresem producenta filmowego wypłynęły także historie innych poszkodowanych przez wysoko postawione osoby z Hollywood, m.in. Dustina Hoffmana, Kevina Spacey’ego, Johna Travoltę czy Charliego Sheena. W związku z aferą w Internecie zainicjowano akcję MeToo, w ramach której kobiety z całego świata opowiadały o własnych doświadczeniach związanych z molestowaniem.
Przypomnijmy: Akcja "#MeToo" podbija Internet - te gwiazdy i celebrytki solidaryzują się z ofiarami molestowania (ZDJĘCIA)
Do akcji przyłączyło się wiele osób z pierwszych stron gazet, które podkreślały jak ważne jest, aby przerwać zmowę milczenia na temat przemocy seksualnej. Jednym z mężczyzn, którzy wsparli inicjatywę był znany iluzjonista. David Copperfield na Twitterze opublikował wpis, w którym potępił zachowanie agresorów i podkreślał wagę oraz znaczenie ruchu MeToo. Magik przekonywał jak ważne jest, żeby ofiary nie bały się mówić o tym, co je spotkało i miały pewność, że zostaną wysłuchane.
Chcemy, by ludzie, którzy byli ofiarami napastowania seksualnego, poczuli się silni. Powinniśmy ich słuchać, to ważne - napisał magik.
Copperfield zwrócił jednak uwagę, że niektóre z głosów pokrzywdzonych mogą być jedynie próbą zdyskredytowania kogoś za pomocą fałszywych oskarżeń. Jako przykład podał sprawę z 2007 roku, kiedy sam został oskarżony o zgwałcenie uczestniczki konkursów piękności, Lacey Carroll, na swojej prywatnej wyspie. Służby ustaliły jednak, że kobieta kłamała i sprawę umorzono, a Carroll ukarano za składanie fałszywych zeznań.
Wyobraźcie sobie, jak to jest wierzyć w taki ruch i jednocześnie być w przeszłości fałszywie oskarżanym. Zawsze słuchaj i uważnie analizuj, ale - na litość boską! - nie śpiesz się z osądami - apelował.
Co ciekawe, wpis został opublikowany na kilka godzin przed tym, jak w magazynie The Wrap ukazały się zeznania kobiety, która twierdzi, że w wieku 17 lat... została zgwałcona przez słynnego iluzjonistę. Britney Lewis ma dziś 47 lat i twierdzi, że w 1988 roku David odurzył ją narkotykami i wykorzystał w pokoju hotelowym po jednym ze swoich magicznych spektakli w Kalifornii. Lewis wspomina, że poszła z Copperfieldem do baru i tam najwyraźniej magik dosypał jej czegoś do drinka. Następnie kobieta miała się ocknąć w pokoju hotelowym bez ubrania, a iluzjonista miał leżeć na niej i całować ją po twarzy i całym ciele.
Pamiętam moje rozrzucone ubrania. Pamiętam, że całował moją twarz, a potem schodził niżej i znów straciłam przytomność - relacjonuje.
Britney zeznała, że następnego dnia magik zażądał od niej podpisania dokumentu, który miał go chronić przed konsekwencjami gwałtu.
Zażądał napisania deklaracji, że nic się nie wydarzyło i ze mną wszystko ok. Mój terapeuta później mi uświadomił, że w ten sposób wymógł na mnie milczenie - wyznała Lewis.
W sieci nie brakuje już głosów, że ktoś ostrzegł Copperfielda o planowanej publikacji, dzięki czemu gwiazdor zdążył opublikować wcześniej "wybielający" go wpis.