Edyta Olszówka zmarnowała 10 lat na toksyczny związek z Piotrem Machalicą. Aktor, którego jeden z dziennikarzy nazwał "okropnym, nieprzyjemnym człowiekiem", dla młodszej o 16 lat Edyty zostawił żonę i dwoje dzieci. Jednak związek aktorskiej pary okazał się rozczarowaniem. Z czasem Edyta nabrała zwyczaju topienia smutków w alkoholu.
Punktem zwrotnym okazał się incydent na pokładzie samolotu lecącego z Chicago. Pijana Olszówka pobiła wtedy stewardessę, która odmówiła podania jej alkoholu. Omal wtedy nie skończyła w areszcie. Zaniepokojona własnym zachowaniem aktorka zdecydowała się ostatecznie zakończyć związek z Machalicą.
Od tamtej pory jest sama. Nie zdecydowała się także na macierzyństwo.
Ponieważ w Polsce brak dzieci jest utożsamiany w życiową porażką, zaś kobiety bezdzietne są z założenia uważane za nieszczęśliwe, Olszówka ciągle musi odpowiadać na pytania, jak bardzo żałuje, że nie dochowała się dzieci.
Okazuje się, że wcale. Aktorka, która wielu lat aktywnie uczestniczy w akcjach charytatywnych na rzecz dzieci, przekonuje, że wcale nie trzeba mieć własnych, by zaspokoić potrzebę obdarzenia kogoś miłością.
Wielu rzeczy w życiu żałujemy, zwłaszcza tych, których nie dotknęliśmy ani nie doświadczyliśmy. Natomiast ja godzę się z tym, co dał mi los, a dał mi bardzo wiele - wyznaje Edyta. Jest tyle dzieci, które nie mają rodziców. Głodnych, w domach dziecka, porozrzucanych po całym świecie. Można pomagać. To wcale nie musi być własne dziecko, żeby móc otoczyć je miłością.
Przypomnijmy, że aktorka równie sceptycznie wypowiada się co do przymusu posiadania męża: Olszówka: "Co to za problem, że nie mam męża?"