Od piątku cała Polska żyje akcją ratunkową na Nanga Parbat. Para himalaistów alpejskich, Francuzka Elisabeth Revol i Polak Tomek Mackiewicz próbowali zdobyć jeden z najtrudniejszych szczytów Pakistanu nazywany na całym świecie Zabójczą Górą.
Według zeznań francuskiej himalaistki parze udało się za siódmym podejściem zdobyć górę. Niestety, podczas schodzenia utknęli pod kopułą szczytową. Eli wysłała wiadomość do swoich przyjaciół z Francji, że znajdują się w fatalnej sytuacji.
Niestety, zarówno polska jak i francuska ambasada odmówiły pomocy himalaistom. Ratownicy z Pakistanu odmówili zorganizowania helikopteru, by pomóc zmarzniętej parze opuścić górę. W akcie błagalnej desperacji, żona Tomka Mackiewicza zwróciła się z prośbą do internautów, by pomogli zbierać pieniądze na akcję ratunkową dla jej męża i jego koleżanki:
Potrzebne pieniądze na helikopter ubezpieczenie nie pokryje pod K2 czeka ekipa ratunkowa którą trzeba stamtąd ściągnąć. Pakistan blokuje bo czeka na gwarancję finansową pokrycia akcji. Proszę o pomoc. Please share. Ktokolwiek może pomóc. Proszę - napisała.
Kiedy udało się zebrać pieniądze, wsparcie zadeklarowało także Ministerstwo Spraw Zagranicznych. MSZ zobowiązało się do pokrycia wszelkich kosztów akcji ratunkowej.
Jedynymi osobami, które mogły pomóc uwięzionej na Nanga Parbat parze, była grupa himalaistów z Polski, którzy aklimatyzowali się na 6200 metrów w celu zdobycia szczytu K2.
Tomek podczas schodzenia nabawił się choroby wysokogórskiej, odmroził sobie kończyny i zachorował na ślepotę górską. Kompanka sprowadziła Mackiewicza do najbliższego namiotu oddalonego o 200 metrów w dół i podjęła decyzję o kontynuowaniu schodzenia w pojedynkę. Na jej decyzję wpłynął tragiczny stan Mackiewicza. Eli powiedziała, że "już nie kontaktował" i nie był w stanie ruszyć z nią na dół.
Do akcji ratunkowej przystąpili Denis Urubko, Adam Bielecki, Jarek Botor i Piotr Tomala. Polscy himalaiści brawurową akcją ratunkową pobili również rekord świata we wspinaczce. Pionową ścianę przy temperaturze -40 stopni w nocy pokonali w 8 godzin. Prognozy zakładały, że dostaną się do Eli po 36 godzinach.
Po dotarciu do kobiety, okazało się, że ma ona odmrożone stopy i niesprawne dłonie. Ekipa ratunkowa podjęła decyzję o konieczności spuszczaniu jej na linach w dół.
Prognoza pogody nie była łaskawa. Od wczoraj wieczorem na Nanga Parbat zapowiadana była burza śnieżna, która wykluczyła ewentualne ponowne wejście na szczyt w celu pomocy Tomkowi Mackiewiczowi, który utknął tysiąc metrów wyżej.
Ze względu na skrajne niebezpieczeństwo i narażenie życia, akcja ratunkowa została zakończona. Elisabeth została przetransportowana do szpitala w Islamabdzie. Polscy ratownicy lecą prosto do bazy w Skardu, z której będą kierować się do bazy pod K2. Po kilku dniach odpoczynku, jeśli pozwolą na to warunki klimatyczne, będą kontynuować wspinaczkę.