Jeszcze nie opadł kurz po wstrząsającym wpisie, który zamieściła niedawno Joanna Koroniewska, a już mamy kolejny przykład chamstwa w sieci. Jak się okazuje ofiarą bardzo przykrych komentarzy zostali też Bartek Kasprzykowski i Tamara Arciuch. Oboje opublikowali w sieci wstrząsąjącą treść komentarza.
Oto Julia Sara Kowalczyk. Życzy naszej rocznej córeczce śmierci na AIDS (nie umie nawet poprawnie napisać nazwy). Macie kontakt do jej rodziców? Przydałby się też prawnik, żeby ścignąć w sądzie - napisał oburzony Kasprzykowski. Podobny apel na swoim profilu na Instagramie zamieściła Tamara Arciuch, żona Bartka i matka ich córki Nadii.
Akcję piętnowania internetowego hejtu i ujawniania danych osób piszących skandaliczne komentarze, poparła Karolina Korwin Piotrowska:
To nie jest tak, że to że jesteś znany czyni cię kubłem, do którego każdy może s*ać. Niech się boją. Niech się dowie szkoła, rodzina, miejsce pracy - zaapelowała dziennikarka.
Dodajmy, że równie wstrząsający komentarz pojawił się pod najnowszym zdjęciem Anny Lewandowskiej, na którym bawi się z małą Klarą. Po krytyce fanek Ani komentarz i konto zniknęło z Instagrama.
Niestety autorów komentarzy będzie raczej ciężko ukarać. Wszystko wskazuje na to, że wulgarne wpisy na Instagramach celebrytów to zorganizowana akcja tak zwanych trolli internetowych. Wszystkie prowokacyjne komentarze są do siebie podobne, a konta z których pochodzą posiadają znikomą liczbę obserwujących i trudno je uznać za autentyczne. Być może stoi za nimi jedna osoba.
Najprostszą metodą na walkę z trollami jest brak reakcji na prowokacyjne wpisy, ale trudno oczekiwać, aby ktoś kto jest rodzicem mógł ze spokojem zareagować na takie zachowanie.
Myślicie, że ostatecznie sprawa trafi do sądu?