Jan Nowicki wiosną 2009 roku ożenił się po raz pierwszy w życiu, ze swoją dawną miłością, Małgorzatą Potocką. Niestety, krótko po ślubie przestało im się układać. Nowicki coraz więcej czasu spędzał w swoim domu na Kujawach i z czasem przestał wpadać do Warszawy nawet na premiery żony. Potocka miała do niego żal o to, że na stare lata zupełnie zdziwaczał i potrafi rozmawiać tylko o swoim własnym pogrzebie.Rozwód pary został orzeczony w lipcu 2015 roku. Nowicki złośliwie skomentował wyrok, wypominając żonie, że "ślub był dla niej równie mało znaczący co rozwód". Rzeczywiście, Małgorzata była już wtedy zaręczona z dużo młodszym od niej śpiewakiem Iwo Orłowskim.
Po rozwodzie aktor zaszył się w ukochanej posiadłości pod Kowalem, nie utrzymując kontaktów prawie z nikim. Syn aktora, Łukasz Nowicki jeszcze do niedawna próbował odbudować relacje z ojcem, jednak jest to coraz trudniejsze. Jan Nowicki nawet nie zadał sobie trudu, by pofatygować się na ślub syna.
Oprócz Łukasza aktor ma także córkę, Sajanę ze związku z Ireną Paszyn, lecz ona od lat mieszka w Niemczech. Chyba bez większego sentymentu wspomina biologicznego ojca i ojczyznę, bo swoich dzieci nawet nie nauczyła polskiego. Zresztą dziadek i tak z nimi nie rozmawia.
Z czasem wyszło na jaw, że jedyną osobą, z którą przez ten czas Nowicki utrzymywał przyjazne kontakty, była jego menedżerka i reżyserka teatralna Anna Kondratowicz. Zdążył się nawet z nią ożenić. Aktor przyznał się do tego dopiero tydzień temu w wywiadzie dla magazynu Pani. Wyznał, że zrobił to głównie po to, by mieć kogoś, kto będzie trzymał go za rękę w chwili umierania.
Wygląda na to, że obsesja śmierci nadal go nie opuszcza. Niestety, aktor najwyraźniej nie ma w planach odbudowania relacji z rodziną. Wręcz przeciwnie, z krótkiej wypowiedzi dla Faktu wynika, że tak jak zmarnował szanse na to, by być dla swoich dzieci prawdziwym ojcem, tak samo zamierza teraz postąpić z wnukami. Jak ujawnił, nie interesuje go fakt, że syn Łukasz Nowicki i jego nowa żona zostali rodzicami.
Proszę mnie nie pytać o wnuczkę, ja się takimi sprawami teraz nie zajmuję - wyjaśnił surowo dzwoniącemu do niego dziennikarzowi. Jestem starszy pan z Krakowa i tym sobie nie zawracam głowy. Jestem szczęśliwy.