Kiedy kilka miesięcy temu Ronan Farrow, uchodzący przez lata za biologicznego syna Woody'ego Allena, opublikował na lamach New York Times wyznania kobiet oskarżających Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne, mało kto chyba spodziewał się, że afera odbije się aż tak szerokim echem na całym świecie i odmieni oblicze show biznesu. Po latach milczenia i zamiatania podobnych spraw pod dywan, na jaw wyszły wreszcie głęboko skrywane sekrety wielu wysoko postawionych mężczyzn w Hollywood i nie tylko. Na fali oskarżeń zakończyła się kariera m.in. Kevina Spacey'ego, a reputacja takich gwiazd jak Dustin Hoffman, John Travolta, Charlie Sheen czy ostatnio David Copperfield, została poważnie naruszona.
Zaczęto też baczniej przyglądać się gwiazdorom, którzy w przeszłości mieli już problemy z zarzutami o molestowanie, ale oficjalnie nic im nie udowodniono.
"Profilaktycznie" zakończono też współpracę ze znanym fotografem, Terrym Richardsonem, a także ponownie podjęto dyskusję na temat haniebnych praktyk, jakich miał się dopuszczać wobec swoich adoptowanych córek Woody Allen.
Słynny reżyser od lat zmagał się z zarzutami ze strony byłej żony, Mii Farrow, która twierdziła, ze molestował ich córkę Dylan. Choć reżyser wszystkiemu zaprzeczał, wiarygodności nie dodawał mu fakt, że sypiał z adoptowaną córką Soon-Yi Previn, a ostatecznie ją poślubił. Nie najlepiej świadczy o nim również to, że był jednym z nielicznych, którzy publicznie stanęli w obronie Weinsteina.
Część gwiazd, jak np. Alec Baldwin czy Kate Winslet broniła zresztą Allena twierdząc, że skoro nigdy nie został skazany, to z pewnością jest niewinny.
Wreszcie głos postanowiła zabrać sama Dylan, która na fali akcji #metoo wyznała, że uważa swojego ojczyma za pedofila i 18 stycznia udzieliła obszernego wywiadu telewizyjnego, w którym przyznała, że reżyser "kłamie od dawna " i ma nadzieję, że wkrótce usłyszy zarzuty. Kobieta opowiedziała, jak w dzieciństwie miała być dotykana przez adopcyjnego ojca w miejsca intymne i zmuszana do spania z nim w samej bieliźnie.
Choć opowieść Dylan jest przejmująca, a zarzuty pod adresem Allena miażdżące, nadal znajdują się w środowisku aktorskim gwiazdy, które otwarcie próbują go bronić. Jedną z nich jest Diane Keaton, która dotąd zagrała w ośmiu filmach Woody'ego i wygląda na to, że chętnie wystąpiłaby w następnym. 72-latka twierdzi, że reżyser musi być niewinny, bo jest jej przyjacielem, a ponadto... zaprzeczył, że molestował córkę. To, jej zdaniem, bezsprzeczny dowód na jego niewinność. Wpis broniący Allena Diane opublikowała na Twitterze, dołączając filmik z wywiadem z 1992, w którym twórca odpiera zarzuty pod swoim adresem.
Woody Allen jest moim przyjacielem i mam zamiar nadal mu wierzyć - napisała Keaton.
Jakiś czas temu Diane żaliła się w jednym z wywiadów, że w jej wieku nie jest już tak łatwo o dobre role (zobacz: Diane Keaton szczerze o upływie czasu: "Ludzie nie lubią starszych osób")
Myślicie, że właśnie załatwiła sobie pewny angaż do któregoś z kolejnych filmów Allena?