Dziś Dzień Bezpiecznego Internetu: Pudelek podpowiada, kto powinien odciąć go na zawsze (ZDJĘCIA)
Deynn i Majewski już zdążyli pożałować transmitowania życia prywatnego w sieci. Kto jeszcze powinien wrócić do rzeczywistości?
6 lutego przypada światowy Dzień Bezpiecznego Internetu. Z tej okazji postanowiliśmy przygotować dla Was ranking celebrytów, blogerek, szafiarek i "insta-matek", które nie potrafią żyć bez Instagrama i portali społecznościowych. Na szczególne wyróżnienie zasługują byli "fit-celebryci" - Deynn i Majewski, którzy przez aferę z siostrą Marity, zrobili sobie przymusowy odwyk od Internetu.
Kto jeszcze powinien "włączyć się do życia" i zamiast relacjonowania życia prywatnego w sieci, zainwestować w relacje w rzeczywistości?
Chociaż po ostatniej aferze fit-para ograniczyła swoją aktywność, coś czujemy, że Marita nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i będzie chciała powrócić do show biznesu. Marito, dla dobra własnego i naszego - nie rób tego.
Tu nawet nie chodzi o płytkość przemyśleń Maff, snapy Julki są przede wszystkim wyjątkowo nudne.
Na odłączeniu Angeliki od Internetu najbardziej skorzystałby… Justin Bieber. Obsesja Muchy zdaje się z dnia na dzień powiększać. Odcięcie od wiadomości o swoim idolu, na pewno korzystnie wpłynęłoby na psychikę młodej "influencerki".
Odcięcie Mariny mogłoby mieć korzystne skutki dla finansów Wojtka Szczęsnego. A nuż z nudów Marina wzięłaby się za jakąś prawdziwą pracę, zamiast bawić się w piosenkarkę.
Chyba żaden celebryta z naszej listy nie zaszkodził sobie swoją aktywnością w sieci tak bardzo, jak Wróblewska. Julka śmiała się z potrąconego lisa, narzekała na warunki w meczu charytatywnym i wygadywała masę innych głupot. Młoda celebrytka co prawda ciągle odgraża się, że przestanie nagrywać, ale jak na razie nie doczekaliśmy się jej odejścia z mediów społecznościowych.
Kto jak kto, ale to właśnie Julka powinna wiedzieć najlepiej, kiedy odpuścić sobie relacjonowanie wszelakich imprez. Jej ciężkie doświadczenia z Openera pamiętamy do dziś. Pamięta je też na pewno Jessica Marcedes, którą ledwo przytomną Julka uwieczniła na swoim Snapchacie.
Czy musimy coś pisać? Pierwszy film, w którym aspirujące celebrytki próbują śpiewać był nawet zabawny. Niestety, dziewczyny pomyliły tak zwaną bekę z popularnością i wciąż nagrywają. Boimy się, czym to się skończy.
Gdyby nie media społecznościowe nigdy byśmy nie dowiedzieli się o istnieniu córki Wiktora Zborowskiego i Marii Winiarskiej. Nie wiedzielibyśmy też o istnieniu wegańskiego curry i innych wege -eko-zdrowych produktów, które Zborowska lansuje na swoim Instagramie. Świat byłby piękny.
Instastory Mai czasami bywa nawet zabawne, ale stężenie jej osobowości i matczynych przemyśleń to za dużo. Maja uwielbia podkreślać jak mało ma czasu dla siebie, może gdyby przestałaby poświęcać go tyle na nagrywanie miałaby go więcej?
Kolejny celebryta, który skorzystałby na odcięciu od sieci. Radek najpierw wsławił się wrzuceniem na Snapchata swojego przyrodzenia, potem narzekał na odwołany z powodu zamachu koncert Ariany Grande. Na koniec wyzywał nas od najgorszych za to, że słowo w słowo spisaliśmy jego relację. Chyba lepiej byłoby, jakby Radek poprzestał na pozowaniu do zdjęć.
Prawie czterdziestoletnia szafiarka wrzuca na swojego Snapchata nie tylko relacje z pokazów mody, ale też urywki ze swojego prywatnego życia. Dla dobra swoich dzieci, lepiej byłby gdyby przestała nagrywać, bo coś czujemy, że robi swoim synom niezłą "siarę".
Samozwańcza "edukatorka seksualna" nie tylko nagrywa swoje erotyczne wygibasy na Snapchacie, ale też teledyski. Dla dobra dzieci, które ją oglądają jesteśmy za zdelegalizowaniem jej działalności.
Piosenkarka z braku lepszych perspektyw zawodowych od jakiegoś czasu prowadzi kanał na Youtube. Jak na razie ze średnim zainteresowaniem. No, ale czy może być inaczej, skoro najciekawszym filmem był ten, w którym opowiada o swoim łysieniu?