Jacek Borkowski dwa lata temu pożegnał ukochaną żonę, Magdalenę Borkowską, która przegrała walkę ze zbyt późno zdiagnozowaną białaczką.
Od śmierci żony Borkowski łączy opiekę nad dwójką dzieci z pracą. Niestety, teściowa aktora i jego szwagierka są zdania, że nie radzi sobie dobrze. Zapewniając, że kieruje nimi wyłącznie troska o osierocone dzieci, okradły je z pamiątek komunijnych i biżuterii po mamie. Następnie nasłały na nich kuratorkę, żeby sprawdziła, czy w domu nie panuje patologia. Troskliwe krewne zadbały także o wysłanie dzieci na badania psychologiczne w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym. Babcia i ciocia zaniepokojone faktem, że Jacek i Magda nie chcą utrzymywać z nimi kontaktów, postanowiły zmusić ich do tego sądownie.
W lutym zeszłego roku Sąd Okręgowy przychylił się do wniosku Barbary Gotowieckiej o zabezpieczenie kontaktu z wnukami i kazał im rozmawiać z babcią przez dwie godziny w miesiącu, zaś roszczenia siostry zmarłej Magdaleny Borkowskiej oddalił.
Żadna z pań nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy. Mieszkająca na stałe w Londynie szwagierka Jacka Borkowskiego domaga się zapewnienia jej kontaktów z siostrzeńcami, zaś teściowa aktora narzeka, że wnuki nie chcą odbierać od niej telefonów, chociaż zmusiła je do tego sądownie. Jest także zdania, że kontakt telefoniczny czy za pośrednictwem Internetu jest niewystarczający i domaga się, by zięć przywoził jej wnuki przez pół Polski, z Warszawy do Małomic pod Jelenią Górę, najlepiej kilka razy w miesiącu.
Postarała się także o to, by jej 15-letni wnuk dostał wezwanie do sądu.
Przecież to jeszcze chłopiec - narzeka Jacek Borkowski w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Byliśmy razem w sądzie i mogę potwierdzić, że odbyło się przesłuchanie, ale nie będę tego komentował. Sprawa już i tak jest trudna dla syna i dla mnie. Starałem się przygotować syna na tę sytuację. Długo rozmawialiśmy. On rozumie, że to jest konieczne. Ze względu na jego samopoczucie mam nadzieję, że nie będą potrzebne kolejne spotkania.
Cóż, to może trochę tłumaczyć niechęć dzieci do podtrzymywania ciepłych relacji z kochającą babcią….
Rozmowa z sędzią odbyła się w odosobnionym pokoju w obecności psychologa - ujawnia pracownik warszawskiego sądu. To pozwoliło stworzyć chłopcu jak najbardziej przyjazne warunki.
W ciągu kilku tygodni psycholog sporządzi opinię na temat relacji łączących wnuka z babcią. Myślicie, że okaże się dla niej korzystna?