Rodzina Kardashianów znowu jest na ustach każdego i stało się to za sprawą trzech czynników: przyjścia na świat dziecka Kim, urodzonej przez surogatkę córeczki o wdzięcznym imieniu Chicago, oficjalnego potwierdzenia ciąży przez Khloe oraz "niespodziewanego" porodu najmłodszej z Kardaszianek, Kylie Jenner.
Kulisy wielkiego "baby boom" będziemy mogli oglądać przez telewizorami dzięki rodzinnemu show Za kamerą wsród Kardashianów, słynącego z ukazywania najbardziej intymnych szczegółów z życia przedsiębiorczego klanu. Okazuje się, że w rodzinie znajduje się przeciwnik sprzedawania prywatności, nawet jeśli w grę wchodzą sześciocyfrowe sumy - chodzi o Tristana Thompsona, ojca przyszłego dziecka Khloe. Koszykarz powiedział przyszłej małżonce, że nie wyraża zgody na obecność kamer na sali porodowej. Zagroził jej też, że nie życzy sobie aby ktokolwiek oprócz niego i lekarzy był świadkiem porodu - łącznie z siostrami i matką Kardashianki.
Tristan przeraził się, gdy zobaczył cyrk, który rozpętali Kardashianowie przy porodzie małej Chicago - zdradził informator serwisowi RadarOnline. Rodzina nie była obecna w momencie samego porodu, jednak weszli całą grupą gdy tylko dziewczynka przyszła na świat, krzyczeli i robili sobie zdjęcia. Gdy 26-latek to zobaczył kazał Khloe wybić sobie z głowy pomysł, aby zapraszać kogokolwiek z rodziny na porodówkę. 33-latka kocha swoją rodzinę, jednak chce uszanować prośbę narzeczonego i poprosiła już mamę, aby nawet nie myślała o wejściu na salę w towarzystwie kamer. To samo tyczy się całej czwórki sióstr.
Myślicie, że Khloe dotrzyma słowa danego przyszłemu ojcu swojego dziecka?
