W piątek ruszyła pierwsza kolejka wiosennej rundy Ekstraklasy, na którą z pewnością czekali fani futbolu. Choć w polskiej piłce nożnej próżno szukać finezyjnych zagrań i iście brazylijskiego dryblingu, kibice nie mogą narzekać na nudę. Na stadiony przyciągają głównie oprawy i doping fanatyków, którzy niejednokrotnie triumfowali w światowych plebiscytach.
Tym razem powodów do dumy jest jednak trochę mniej. Po sobotnim spotkaniu Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków, które zakończyło się remisem, jeden z piłkarzy postanowił świętować ten nie najlepszy wynik. Mowa o Sławomirze Peszcce, zawodniku nadmorskiego klubu i reprezentancie Polski, który w kadrze rozegrał ponad 40 spotkań.
Portal należący do dziennikarza wzbudzającego sporo emocji w środowisku sportowym, Krzysztofa Stanowskiego, niedawno rozpoczął działalność w nowym obszarze i uruchomił radio Weszło FM. To na jego antenie doszło do nocnej rozmowy z piłkarzem, która rozegrała się około 1:30 w nocy. Prowadzący audycję zadzwonili do Peszki, a pomimo przedstawienia się na antenie, piłkarz był przekonany, że rozmawia ze swoim kolegą z PZPN-u, Łukaszem Wiśniowskim:
Łobuzie, ku*wa. Wiśnia, ty chamie, to że byłeś w Stanach nie znaczy, że jesteś lepszy, ku*wa - powiedział Peszko do prowadzącego audycję, który wyraźnie rozbawiony kontynuował rozmowę z nietrzeźwym piłkarzem, wystawiając go na pośmiewisko. W swoją prowokację dziennikarze wciągnęli również innego reprezentanta Polski, Kamila Glika i jego małżonkę:
Do Glika dzwoniłem i powiem ci, że grubo. On siedzi pijany, ku*wa z żoną - wydusił z siebie dziennikarz, jednocześnie śmiejąc się ze stanu reprezentanta.
Nie przerywaj mi jak polewam, ku*wa, chamie - odpowiedział wyraźnie niedysponowany Sławek Peszko, który nie pierwszy raz został przyłapany w stanie wskazującym na spożycie.
Właściciel radia odniósł się w dwóch słowach do sytuacji zaistniałej na antenie jego radia. Napisał na Twitterze, że wszystko działo się po jego wyjściu:
Wychodziłem z redakcji z poczuciem, że ten dzień spokojnie wygaśnie. Ale okazało się, że zostawiłem tam kompletnych poje*ów, którzy tylko czekali aż w końcu wyjdę...
Publicyści sportowi są podzieleni w opiniach. Niektórzy uważają, że Peszko nie ucierpi na całej sytuacji, bo pił poza godzinami treningów, inni zaś podkreślają, że bycie reprezentantem to „praca” przez całą dobę.