Od kilkunastu dni jednym z najgorętszych tematów, które zdominowały opinię publiczną są stosunki polsko-żydowskie. Jak można się było tego spodziewać, nowelizacja ustawy o IPN i kwestia "polskich obozów zagłady" poruszy także środowisko artystów, którzy nie uciekają od politycznych wypowiedzi. Ochłodzenie na linii Polska-Izrael skomentowała między innymi Maja Ostaszewska, która na Instagramie napisała, że nie zgadza się na zakłamywanie historii w swoim imieniu:
Dziś pewien nacjonalista bezkarnie nawołuje do nienawiści i sprzedaje koszulki z napisem "Nie przepraszam za Jedwabne". To haniebne. Brak reakcji odziera nas z człowieczeństwa - napisała Ostaszewska. Ja jako Polka przepraszam za Jedwabne, za Kielce, za marzec 68. Wstydzę się. Powtarzam- nigdy więcej. Nie zgadzam się na rosnącą ksenofobię. Nie chcę zakłamywania historii. Nie w moim imieniu...
"Pewnym nacjonalistą sprzedającym koszulki", które oburzyły aktorkę, okazał się Jacek Międlar, ksiądz, który nie ukrywał antysemickich poglądów i jako "duszpasterz narodowców" niejednokrotnie krytykował "władzę imperialistów żydowskich i masonerii".
Na odpowiedź Międlara nie trzeba było długo czekać.
Mogłem się tego spodziewać, że przyjdzie moment, gdy do tablicy wywoła mnie jakiś lewacki klakier po szkole aktorskiej, co wiedzę z dziedziny historii ogranicza do czytania postów na profilach "obrońców demokracji". Niestety, padło na byle kogo, bo na Maję Ostaszewską, którą kojarzę z kodziarskich awantur i "czarnych protestów" vel marszy zwolenników zabijania (aborcji) - zaczął ksiądz.
Międlar poświęcił Ostaszewskiej wpis na blogu, bezpardonowo wytykając jej nieodpowiednią jego zdaniem interpretację historii. Zbrodni, o których napisała aktorka, nie popełnili zdaniem Międlara Polacy, lecz naziści, socjaliści lub sami Żydzi, którzy denuncjowali i skazywali na śmierć swoich współwyznawców.
Nie wiem czy wiesz, ale w 1941 roku to nie Polacy rządzili w Jedwabnem, ale Niemcy, których ty, w myśl politycznej poprawności nazywasz nazistami. Dlaczego Polacy mieliby mordować Żydów zamiast mordować uzbrojonego, niemieckiego wroga? Relacje polskich świadków, Janiny Biedrzyckiej czy Franciszka Karwowskiego są jasne: bestialski mord na kilkudziesięciu Żydach to nie była operacja polska, ale niemiecka! - napisał Międlar, nazywając Ostaszewską "załganą komediantką" i "aktorzyną".
Kim ty w końcu jesteś: Niemką czy kacapką? A może odgrywasz opłacaną rolę? Powiedz, kto cię opłaca? Jan T. Gross czy Stefan Michnik? Kto napisał ci tę rolę? - pyta Międlar. Komediantko, wiedz, że dumny Polak, czego prawdopodobnie nigdy nie pojmiesz, nie przeprasza za Jedwabne, Kielce ’46 czy Marzec ’68. Przepraszają tylko zdrajcy, idioci, antypolonici i ideowe dzieci sowieckich i niemieckich katów, do których należał niejeden Żyd.
Myślicie, że Maja mu odpowie?