Choć wychowywanie dzieci nie jest dla cywilizacji niczym nowym, dopiero w ostatnich latach celebrytki uczyniły z tego faktu wyczyn i nierzadko swoje jedyne osiągnięcie. Pod wpływem mody zza oceanu na polskim Instagramie jak grzyby po deszczu zaczęły kwitnąć profile kolejnych "insta matek", dla których sensem istnienia stało się pozowanie w trakcie karmienia piersią, reklamowanie produktów i akcesoriów dla dzieci oraz użalanie się na ciężki los "matki Polki". Hipokryzja całej sytuacji polega na tym, że większość z nich korzysta z pomocy opiekunek oraz nie może narzekać na brak wolnego czasu czy pieniędzy. Mimo to, lubią promować się na swoich profilach na udręczone obowiązkami i chwalić się, jak świetnie radzą sobie z wychowywaniem pociech.
Na oczach użytkowników Instagrama wyrasta powoli całe pokolenie "insta dzieci", z których najpopularniejsza jest oczywiście Klara Lewandowska, choć po piętach depcze jej coraz szybciej córka Natalii Siwiec, Mia. Klara - choć nie znamy jeszcze jej twarzy - często pojawia się na zdjęciach swojej mamy, Anny, zwiększając tym samym zasięgi jej postów.
Z fotografii Lewandowskiej z dzieckiem bije obraz perfekcyjnego i bezproblemowego macierzyństwa, które denerwuje wiele internautek. Lewandowska, jako żona jednego z najbogatszych Polaków, od początku spotykała się z zarzutami, że posiada "sztab opiekunek" i nie ma pojęcia o prawdziwych trudach macierzyństwa. Od tamtej pory celebrytka próbuje udowodnić, że to nieprawda. Aby przekonać fanki, że sama zajmuje się dzieckiem, publikuje od czasu do czasu anegdoty z życia młodej mamy.
W jednym z ostatnich postów żona Roberta opisała sytuację, kiedy musiała zrezygnować ze spotkania, na które szykowała się od samego rana, ponieważ jej córka niespodziewanie zapadła w sen. Sugeruje tym samym, że nie posiada niani, która mogłaby w tym czasie zostać ze śpiącą Klarą.
Znacie to? Dzisiaj rano... Włosy umyte, lok zakręcony, wyskoczyłam z dresów, umówiona na kawę, zabieram córkę, gotowa do wyjścia i...córka zadecydowała o drzemce... takiej nieplanowanej. No więc zostajemy w domu. Mamą być z ładnymi włosami - pożaliła się trenerka.
Udało jej się przekonać Was, że nie korzysta z pomocy opiekunek?