W 2001 roku Martyna Wojciechowska postanowiła wziąć udział w rozbieranej sesji dla Playboya. Zdjęcia jej pomazanego smarem biustu wyłaniającego się z roboczego kombinezonu w scenerii warsztatu samochodowego ukazały się w czerwcowym numerze magazynu. Właśnie dobiegała końca pierwsza polska edycja Big Brothera, prowadzona przez Wojciechowską i Grzegorza Miecugowa, która na zawsze zmieniła oblicze telewizji. Nie brakuje opinii, że na gorsze...
Stylistyka sesji nawiązywała do programu oraz pasji Martyny, czyli wyścigów motocyklowych.
Od tamtej pory wiele się zmieniło. Wojciechowska zdobyła Koronę Ziemi, zajęła drugie miejsce w Rajdzie Transsyberyjskim, urodziła córkę, zdobyła dwie Telekamery, dwie Róże Gali i Wiktora, nie wspominając o innych nagrodach, zwiedziła cały świat, prowadzi własny program w TVN-ie, udziela się charytatywnie i jest ambasadorką firmy jubilerskiej.
Jednak nadal z sentymentem wspomina sesję dla Playboya.
Mój tata z dumą trzyma ten egzemplarz w domu - ujawnia Martyna w Fakcie. Wszystkim go pokazuje. Ja też pokazywałam ten numer z dumą mojej córce. Nagie ciało jest powodem do dumy. Nie chcę budować jakichś niepotrzebnych tabu. Dziś już bym się nie zdecydowała. Wtedy służyło to temu, żeby jako kobieta się w jakiś sposób zbudować, by spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Dziś nie byłoby mi to do niczego potrzebne, ale wtedy było i tak zrobiłam.