Paweł Kukiz niedawno poruszył temat podróży Polskimi Kolejami Państwowymi, krytykując bezmyślność kierownictwa, która nie przewidziała zwiększonego obłożenia pociągów w czasie ferii. Podróżujących nazwał wówczas "bydłem".
Nic dziwnego, że sytuacja "krowy uciekinierki", której udało się wydostać z transportu do rzeźni jest bliska jego sercu. Polityk udostępnił na swoim Facebooku artykuł dotyczący przygody dzielnej krowy, która uniknęła śmierci, taranując ogrodzenie, wygrywając walkę ze swoim właścicielem i pokonując kilka kilometrów, by w końcu schronić się na wyspach Jeziora Nyskiego.
Historia zwierzęcia tak urzekła Pawła Kukiza, że postanowił ją... adoptować:
Nie jestem wegetarianinem, ale hart ducha i wola walki o życie tej krowy jest nie do przecenienia! - docenia Kukiz. W związku z tym postanowiłem zrobić wszystko, by (po pierwsze) spowodować, aby krowa została dostarczona w bezpieczne miejsce i w drugim etapie, w nagrodę za jej postawę, dać jej gwarancję dożycia emerytury i naturalnej śmierci. Nie od obucha - jak mawiał Kargul - a w jakiejś gospodarce agroturystycznej, gdzie w glorii i chwale, żyjąc długo i szczęśliwie dokona żywota - napisał, jednocześnie przyznając, że cena krowy trochę go zdziwiła: Lekko wymiękłem, kiedy dowiedziałem się, że krowa rasy limousine waży około tony, a jej cena to około 8-9 tysięcy złotych.
Urocze?