Arkadiusz Milik i Jessica Ziółek poznali się, gdy mieli zaledwie po 16 lat. Od tamtej pory są razem. W wywiadzie dla Gali Jess wyznaje, że ich związek w ciągu pierwszych wspólnych lat przeszedł poważną próbę, gdy Arkadiusza kupił niemiecki Bayer Leverkusen i jego zarobki wzrosły czterdziestokrotnie, do 80 tysięcy euro miesięcznie, a mama Jessiki nie pozwoliła jej jechać razem z nim.
Chciałam wyjechać wcześniej, bo wiedziałam, że moje miejsce jest przy nim, ale mama kazała mi zostać w Polsce i zdać maturę, dlatego zamieszkaliśmy razem po półrocznej rozłące - wspomina Ziółek.
Dzięki naciskom mamy, Jessica zdobyła średnie wykształcenie, jednak nie wydaje się, by aktualnie było jej ono do czegoś potrzebne. Jak większość żon i partnerek piłkarzy wybrała karierę polegającą na robieniu zakupów, egzotycznych wyjazdach i wrzucaniu zdjęć na Instagrama. Na szczęście, odkąd Milika kupił włoski klub Napoli, markowe butiki Jessica ma na wyciągnięcie ręki. Poczciwa Ziółek narzeka jednak, że czuje się skrzywdzona łatką "dziewczyny piłkarza", która interesuje się tylko zakupami:
Bałam się stereotypu "dziewczyny piłkarza" - wyznaje Ziółek. Jak każda żona i partnerka piłkarza w dużej mierze swój czas podporządkowuję rytmowi jego życia: treningom, meczom, kontuzjom, sukcesom. Dbam o codzienność Arka, chcę żeby czuł, że się nim opiekuję. Wieczorami wychodzimy razem na kolację do naszej ulubionej restauracji Da Cicciotto, spacerujemy nad morzem, oglądamy filmy. Lubimy też wspólne treningi na siłowni. Cieszę się, że udało mi się nie zapomnieć o mojej pasji, jaką jest moda. Bywam na pokazach, rozmawiam z projektantami. Codziennie czytam książki i portale związane z branżą fashion.
Jessico, nie czujesz czasami, że za dużo poświęciłaś dla Arka? - dopytuje troskliwie dziennikarz Gali.
Na szczęście okazuje się, że Ziółek, chociaż każdy wie, że życie partnerki piłkarza nie jest usłane różami, nie żałuje swojej decyzji. Zapewnia, że gdyby miała jeszcze raz podjąć decyzję, czy rzucić swoje dotychczasowe życie w Siemianowicach Śląskich i zamieszkać w centrum Neapolu z piłkarzem zarabiającym 2,5 miliona euro rocznie, to postąpiłaby tak samo.
Poświęciłam? To był mój świadomy wybór - zapewnia w wywiadzie. Sama zdecydowałam, że chcę wyjechać za granicę i że chcę być przy nim. Moje miejsce jest przy Arku.