Trzeci sezon programu Agent - Gwiazdy budził kontrowersje na długo przed premierą. Zaskakujący dobór uczestników, w których znaleźli się między innymi Julia Wróblewska, Maciej Myszkowski, a nawet Ryszard Andrzejewski, czyli raper Peja, spotkały się z mieszanym odbiorem widzów i internautów. Wygląda jednak na to, że producenci show podjęli dobrą decyzję, decydując się na tak eklektyczny zbiór uczestników.
Pierwszy odcinek nowej odsłony programu rozpoczął się w Hong Kongu. Już na samym początku, zanim ktokolwiek zdążył rozpakować walizki, prowadząca Kinga Rusin miała dla uczestników test o agencie, po którym odpaść mógł jeden z graczy. Najsłabiej odpowiedziała Anna Lucińska i dostała żółtą kartkę. Nerwowa reakcja prezenterki na to ostrzeżenie sprawiła, że niektórzy z pozostałych uczestników zaczęli podejrzewać, że to ona może być agentem.
Pierwsze zadanie rozegrało się na jednym z drapaczy chmur w centrum miasta. Wszyscy je wykonali, a uwagę widzów i uczestników znów przykuła Anna Lucińska. Przed wykonaniem zadania wpadła w histerię i płakała. Chwilę później przechadzała się już jednak jak na wybiegu, zarzucając bidorami i podziwiała widoki na wąskim pasku metalu 300 m nad ziemią. Inni uczestnicy show zaczęli się zastanawiać, czy nie mają do czynienia z agentem.
przy wykonywaniu kolejnego zadania, polegającego na poszukiwaniu w Hong Kongu różnych sklepów, uczestnicy dobrali się w pary. Kto wybił się w tej konkurencji? Rozkoszny z pewnością był truchtający i zapewniający o swojej fenomelalnej kondycji Piotr Świerczewski.
Uwagę internautów zwróciła natomiast Julia Wróblewska, która postanowiła wykonać zadanie z ogromną torbą. Następczyni Mateusza Magi, biorącego na tratwę walizki?
Choćby nie wiem co się wydarzyło w tym odcinku, w pamięci i tak utkwi nam głównie "reprezentujący biedę" pierwszy wieszcz polskiego rapu. Ryszard nie tylko z kamienną twarzą przeszedł się po wieżowcu 300 m nad ziemią. Peja trafnie i niezwykle zabawnie komentował wszystko to, co działo się wokół niego. W swoim stylu każde zdanie okraszając siarczystymi przekleństwami
Co więcej, jako naczelny przedstawiciel gangsta-rapu Europy Środkowej zamarł i nie mógł wyksztusić słowa na widok chińskiej policji. Gdy już otrząsnął się z pierwszego szoku, zaczął za nimi wykrzykiwać niecenzuralne słowa. I jak go nie kochać?
Z programu odpadł sympatyczny i przystojny surfer Victor Borsuk. Mamy nadzieję, że w kolejnych odcinak rozkręci się mąż Justyny Steczkowskiej – Maciej Myszkowski i Piotr Świerczewski. Peja z pewnością utrzyma wysoko zawieszoną poprzeczkę.