Trwa ładowanie...
Przejdź na

Denis Urubko SAMOTNIE wyruszył na K2. "Nie poinformował kierownictwa wyprawy"

280
Podziel się:

"Zachował się egoistycznie zostawiając zespół i nie dał szansy innym na zaatakowanie szczytu" - mówi Jarosław Botor.

Denis Urubko SAMOTNIE wyruszył na K2. "Nie poinformował kierownictwa wyprawy"

Tragiczną historią Tomasza Mackiewicza, który swoją wyprawę na Nanga Parbat przypłacił najwyższą ceną, żyła cała Polska. By ratować jego i Elisabeth Revol, czwórka himalaistów: Denis Urubko, Adam Bielecki, Jarosław Botor i Piotr Tomala ruszyli z pomocą i ocalili Revol w akcji, która przejdzie do historii.

Świat wspinaczki wysokogórskiej rządzi się jednak swoimi prawami i mimo dramatu Mackiewicza, polska wyprawa na K2 nie została przerwana. Najnowsze doniesienia z obozu Polaków są dosyć zaskakujące.

W dniu dzisiejszym, oprócz standardowych wyjść aklimatyzacyjnych, Denis Urubko samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego - czytamy w komunikacie Polskiego Himalaizmu Zimowego.

Decyzja Urubko nie tylko krzyżuje plany reszcie zespołu, ale też wpłwa na jego losy.

Nie chciał rozmawiać przez telefon z kierownikiem. Jest już późny wieczór i będzie musiał zanocować. Z prognoz wynika, że wiatr się będzie wzmagał i atak szczytowy z marszu jest mało prawdopodobny - czytamy na portalu TVN24.

Jest to dość trudna sytuacja. Denis podjął decyzję o samodzielnym wyjściu, ale działał w obrębie zimowej narodowej wyprawy na K2, która działała wspólnie. Obozy były zakładane wspólnie. Cała praca też. Jeśli uczestnik takiej wyprawy zdobędzie szczyt, jest to sukces całej ekipy - mówi z kolei Michał Leksiński, rzecznik wyprawy na K2.

Denis jest uczestnikiem wyprawy. I jeśli wejdzie na szczyt, będzie to sukces całej wyprawy. Zachował się egoistycznie, zostawiając zespół i nie dał szansy innym na zaatakowanie szczytu - powiedział na antenie TVN24 Jarosław Botor.

Najczęściej mówi się o tych, którzy weszli na szczyt. Wszyscy wiemy, że takie zimowe wejścia są okupione pracą wielu ludzi i wyprawa na K2 taka jest. To nie jest solowe wejście w małej dwu- lub trzyosobowej grupie. Na sukces wyprawy pracuje wiele osób. I na miejscu, i przy samej organizacji wyjazdu. O tych ludziach nie będzie głośno. Będzie mówiło się o tych, którzy wejdą na szczyt. I najdłużej, i najcieplej - dodał.

Samotny atak szczytowy w pogarszających się warunkach pogodowych może być również wyjątkowo niebezpieczny, o czym Urubko niewątpliwie powinien pamiętać.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(280)
gość
6 lat temu
Myślę że tu nie chodzi o narodowość. Po porostu całe to środowisko to nagromadzenie ludzi którzy pięknie gadają o miłości do gór a tak naprawdę są skrajnymi egocentrykami uzależnionymi od atencji- jeżeli przyjdzie czas na ratunek to chcą by pomagał im każdy, jeżeli o sukces to tylko oni chcą błyszczeć.
Gość
6 lat temu
Lecą na te szczyty jakby tam kiełbasę za darmo dawali
gość
6 lat temu
Wcześniej się skarżył, że zdobywanie szczytu idzie zbyt wolno i nie moze się dogadać z polską ekipą..a gdzie bielecki?
Gość
6 lat temu
No to jak zawsze charakter wygrywa z kregoslupem moralnym
Ola
6 lat temu
Egoistycznie bardzo...
Najnowsze komentarze (280)
Dalej, zabral...
6 lat temu
Wielki kierownik wyprawy p.Wielicki wściekł się. Blokuje Denisa Urubko.
gość
6 lat temu
Ci, którzy siedzą dupskiem na kanapie nie mają prawa oceniać tego co zrobił. To są ekstremalne warunki, jego decyzja.
Gość
6 lat temu
A ja za to go jeszcze bardziej cenię i życzę spełnienia marzeń. To jest szaleństwo ale widocznie w tym szaleństwie jest metoda. Pasja ponad wszystko.
gość
6 lat temu
Ma podwojne obwatelstwo
gość
6 lat temu
Oby się nie przeliczył....
gość
6 lat temu
Brawo Denis uda ci się!!!
gość
6 lat temu
Pokazał bym mu Fack you.i zero wstępu do bazy.
gość
6 lat temu
Zwinął bym obozy i zostawił bym go na K2
Gość
6 lat temu
Nie wiem ci Ci ludzie maja w głowach... Tak ryzykowac dla kilku chwil sławy.. Na wlasne życzenie ryzykują życiem.. Wgl nie jest mi ich szkoda.
Niezaskoczona
6 lat temu
Nie dogadywał sie z ekipą. Od dawna mówił że podchodzą od złej strony i ze mylą się co do daty bo zgodnie z okolicznym leczeniem.zimowe wejście liczy die do końca lutego. Więc w końcu sie chłop w*****a i robi po swojemu bo czuje że od dawna ma rację a ktos to nie sluvjs bo ma przerost ego.
gość
6 lat temu
A może nie wziął telefonu po to żeby nikt go nie ratował, zeby nikt nie narażał swojego zycia.
Gość
6 lat temu
Dokładnie..swiata prawda. Teraz to niby sa wyczyny wejscia na gore hahaha...sprzet, ubior, lekarz ,leki,nawigacja,tv, ludzie przygotowujacy sie w specjalnych warunkach, wchodza tygodniami na ta gore,i to ma byc wyczyn...to co dopiero bylo wejscie na taka gore w 1880 roku czy duzo wcześniej?! Ani odpowiednego sprzetu,ani ubioru,butow, nawigacji. To byli prswdziwi bohaterowie.
Gość
6 lat temu
Trzymam kciuki, super gość ma jaja
gość
6 lat temu
Denis to bardzo ładne francuskie imię. Oryginalne.
...
Następna strona