Jolanta Fraszyńska do dziś pozostaje jedną z bardziej lubianych polskich aktorek, choć od dawna nie widzieliśmy jej na wielkim ekranie w znaczącej roli. Aktorka niechętnie bywa na salonach i właściwie nie ma jej na ściankach, trudno też powiedzieć o niej, że jst celebrytką.
Ostatnio dawno niewidziana Fraszyńska udzieliła wywiadu magazynowi Twój Styl, w którym zdecydowała się opowiedzieć o swojej niełatwej przeszłości:
Ukształtowało nas coś niewyartykułowanego - niewypowiedziane w rodzinie poczucie wstydu i gorszości. Babcia mimo swoich cudownych cech nie radziła sobie z tym, co ludzie powiedzą. Inaczej niż mama. Ona powtarzała: ‘Ludzie gadają, ale chleba ci nie dają’ - mówi, wspominając swoje dzieciństwo. Fraszyńska była bowiem córką nastolatki, która na chleb zarabiała w salonie fryzjerskim.
Właściwie grałam, odkąd pamiętam. Tak naprawdę w środku byłam smutna, a na zewnątrz byłam... Fraszką - dodaje.
Aktorka wspomina, że młodość była dla niej bolesnym okresem również ze względu na ojca, którego poznała dopiero w liceum. Nie łatwiej było też później, gdy okazało się, że jej mąż jest alkoholikiem.
Nigdy się na nikim nie opierałam, od dziecka byłam sobie sterem, żeglarzem i okrętem - przyznaje. Poszukiwałam siebie w kontaktach z mężczyznami po omacku, ponieważ brakowało mi punktu odniesienia.
Aktorkę już wkrótce będzie można oglądać w nowym serialu TVP pt. Leśniczówka.