Mimo całej serii operacji plastycznych, które na przestrzeni lat zaliczyła Megan Fox, aktorka przez wielu wciąż uznawana jest za "ideał piękna". Uroda Megan zjednała jej rzesze fanów, którzy zgodnie twierdzą, że Fox jest "młodszą i lepszą wersją Angeliny Jolie". Trzeba przyznać, że uroda Fox rzeczywiście robi wrażenie, okazuje się jednak, że nawet "idealna" Megan posiada pewien defekt.
Okazuje się, że gwiazda cierpi na brachydaktylię, czyli krótkopalczastość. To wada wrodzona polegająca na skróceniu palców dłoni i (lub) stóp. W przypadku Fox mowa o brachodaktylii typu D, w której zbyt krótkie są jedynie kciuki. 31-latka długo borykała się z kompleksami z powodu zdeformowanych kciuków, które - jak sama przyznała - "przyprawiły ją o bezsenne noce". Na szczęście po wielu latach nieakceptowania siebie gwiazda jakoś nauczyła się żyć ze swoimi "niedoskonałościami".
O swoim wielkim kompleksie i możliwej przyczynie zachorowania na brachydaktylię Megan opowiedziała w programie Jaya Leno. Fox twierdzi, że najprawdopodobniejszym powodem, przez który nabawiła się krótkopalczastości jest... tuńczyk.
Podobno ryba nie jest wskazana dla kobiet w ciąży z powodu dużej zawartości rtęci, która może być szkodliwa dla płodu.
Mama przyznała się, że w ciąży ze mną jadła tuńczyka dosłownie codziennie - wspomniała Fox. W latach 80. nie wiedziano jeszcze o ryzyku, z jakim się to wiąże. Dlatego zastanawiam się, czy to nie dlatego mam takie krótkie kciuki - wyznała gwiazda.