Sara Boruc lubi czasem ponarzekać na ciężki los żony piłkarza. Jak ujawniła w jednym z wywiadów, żaden z dotychczasowych selekcjonerów nie docenił wkładu WAGs w kondycję polskiej reprezentacji, dopiero trener Adam Nawałka dostrzegł ich ciężką pracę i chłopcy od razu zaczęli wygrywać.
My, dziewczyny piłkarzy, bierzemy na barki wszystko, co mogłoby zakłócić spokój treningów - wyjaśniła Sara. Artur nie płaci rachunków, nie robi przelewów, zakupów, nie musi zajmować się domem.
Cóż, fakt, że partnerki piłkarzy lubią wydawać zarobione przez nich pieniądze, raczej widać gołym okiem, ale oczywiście to dobrze, że Sara dodatkowo zwróciła na to uwagę.
Ona sama doszła w kupowaniu do takiej wprawy, że chciała nawet swoją bezcenna wiedzą podzielić się z uczestniczkami programu Shopping Queen, jednak, niestety, Polsat zrezygnował z jej usług po pierwszym sezonie.
Żona Artura kupuje tak dużo, że co jakiś czas ubrania i dodatki przestają jej się mieścić w szafie. Wtedy dołącza je do stałej wyprzedaży, którą prowadzi na Instagramie.
Nie wszystkie egzemplarze cieszą się powodzeniem. Baleriny Chanel z czarną od brudu wkładką, wycenione na 699 złotych czekają na chętnych od kwietnia zeszłego roku. Podobny los spotkał ażurowe botki marki Giuseppe Zanotti z zepsutym zamkiem, za 730 złotych.
Ostatnio Boruc dorzuciła kilka kolejnych perełek po okazyjnej cenie. Aksamitną kurtkę z kolekcji Magda Butrym można kupić już za 5600 złotych, zaś "chain-link sandals" Chanel za 2100 złotych. Wprawdzie nowe, tylko w innym kolorze można upolować dwa razy taniej, ale oczywiście nie opromienia ich sława Sary oraz możliwość zarażenia się grzybicą od kogoś naprawdę znanego.