Renata Kaczoruk do niedawna znana była głównie jako była modelka, towarzysząca Kubie Wojewódzkiemu na bankietach i manifestacjach KOD-u. Swoją osobowość zaprezentowała dopiero w programie Azja Express. Już podczas nagrywania pierwszego sezonu przecieki z planu sugerowały, że Kaczoruk należy do najbardziej bezwzględnych uczestników programu i jest gotowa iść po trupach do celu.
O tym, jak to wyglądało w praktyce, widzowie mogli się przekonać kilka miesięcy później. Potem było już z górki. Pierwsze trzy odcinki wystarczyły, by Renata awansowała na najbardziej nielubianą uczestniczkę show. Nawet jej partnerka w rywalizacji, Weronika Budziło, sprawiała wrażenie zaskoczonej jej przebojowością.
Do najbardziej zagorzałych przeciwniczek Renaty należy Małgorzata Rozenek-Majdan, która tuż przed opuszczeniem programu zdążyła jeszcze wyjaśnić Radkowi i widzom, że ten program pokazuje, jaki kto jest naprawdę, bo nie da się udawać dłużej niż kilka godzin. Majdan zaś uznał za niewykluczone, że Kaczoruk w programie wzoruje się na narzeczonym, od którego miała okazję nauczyć się arogancji: Rozenek i Majdan ODPADLI z "Azja Express". "Nienawidzę takich ludzi jak Renia!"
Do tej, niesprawiedliwe jej zdaniem,opinii Kaczoruk postanowiła się odnieść w rozmowie z blogiem Piotra Grabarczyka.
Można pomyśleć, że dziewczyna Kuby Wojewódzkiego musi być mocną zawodniczką w show-biznesie, bo kto jak kto, ale on na pewno ją odpowiednio wyszkolił - komentuje, zupełnie jakby cytowała Majdana. Być może po prostu marna ze mnie uczennica. Nigdy nie byłam specjalnym widzem telewizji, ani czytelniczką plotkarskich magazynów, wielu z tych mechanizmów po prostu nie znałam. Ponieważ jednak teraz znajduję się w środku i tak czy siak płacę za to wysoką cenę, postanowiłam się temu bliżej przyjrzeć i trochę oswoić. Wciąż jednak mam wrażenie, że poruszam się w tym świecie trochę po omacku, bo nie znajduję w sobie tyle energii czy umiejętności, żeby to wszystko rozumieć, mieć jakąś strategię, pomysł. Na pewno chciałabym mieć z tego trochę więcej funu, mniej siniaków. Nie mam ambicji, żeby nagle zostać wytrawnym show-biznesowym graczem. Oczywiście, że jestem autonomiczną jednostką i zawsze powtarzam to z całą stanowczością. Staram się budować pewną rozdzielność, choć nie jest to łatwe. Teraz już oboje funkcjonujemy w show-biznesie i zestawiane są nasze wypowiedzi czy zachowania. Mam nadzieję, że powoli coraz bardziej czytelnym będzie, że jesteśmy dwoma niezależnymi bytami i nie tkwimy w relacji, w której stanowimy dla siebie jakieś lustrzane odbicie. Jesteśmy z dwóch różnych światów, natomiast łączą nas rzeczy, o których niekoniecznie chciałabym publicznie opowiadać.
Dwa lata po żebraczym wyjeździe do Azji Renata postanowiła sprawdzić się u konkurencji. Przyjęła ofertę producentów Tańca z gwiazdami. Pierwszy występ, życzliwie oceniony przez jurorów walc angielski, ma już za sobą.
Kaczoruk zapewnia, że największy problem ma z tytułem programu, bo sama absolutnie nie czuje się gwiazdą.
Jeśli zapytałbyś mnie co sprawia mi największy kłopot w tym programie albo co najbardziej do mnie nie pasuje to właśnie byłoby to określenie - ujawnia skromnie na Grabari.pl. Kompletnie się w nim nie odnajduję i mam wrażenie, że ten tytuł narzuca trochę błędne postrzeganie programu, zupełnie niepotrzebnie. Bo on nie jest o gwiazdach… To jest program o pracy, wysiłku, zmierzaniu się z własnymi kompleksami, stresem, niepewnością i zmusza cię do wyjścia z twojego comfort zone, jakkolwiek banalnie to brzmi. Przeważyły argumenty związane z wysiłkiem fizycznym, endorfinami i przeżyciami, których w związku z tym się spodziewałam. I się nie zawiodłam. A popularność… czy raczej rozpoznawalność – jest gdzieś z tyłu głowy, ale nie myślisz o tym w trakcie treningu. To jest naprawdę hardkor – przygotowania na sali wypełniają mi sześć godzin dziennie, a są jeszcze inne działania związane z udziałem w show. Nie możesz w takich warunkach zużywać swojej energii na myślenie o tym, co się stanie z tobą jako osobą publiczną, jakie to będzie miało efekty, co ktoś o tobie napisze.
Przekonała Was?