Magdalena Cielecka zmarnowała kilka lat rozstając się i godząc z Andrzejem Chyrą. Długo miała nadzieję, że aktor zmieni dla niej swoje zwyczaje i przestanie imprezować, sikać na ulicy i flirtować z innymi kobietami. Niestety, nie doczekała się.
W 2013 roku poznała promotora kultury Izraela i przewodnika wycieczek, Dawida Wajntrauba, który przeprowadził się dla niej na stałe do Polski. Rok później zaręczyli się. Niestety, w planach ślubnych przeszkodził fakt, że Dawid był wtedy ciągle żonaty. Kiedy rozwiódł się w dwa lata temu roku i nic już nie stało na przeszkodzie, by wreszcie wzięli ślub, okazało się, że entuzjazm Magdy jakoś przygasł.
Zresztą, odkąd wspólnie z Dawidem zaobserwowali wzrost nastrojów antysemickich w Polsce, zastanawiają się, czy jest sens budować tu wspólną przyszłość.
Dla mnie sprawa narodowości była kompletnie bez znaczenia - wspomina Magda w rozmowie z Tomaszem Lisem w tygodniku Newsweek. Poza tym, że już wcześniej uwielbiałam Izrael, więc nawet gdybym nie poznała Dawida, i tak bym tam wracała. Jak Dawid przyjechał do mnie po raz pierwszy w 2013 roku, to wszystko mu się bardzo podobało. Jeszcze tych kilka lat temu, kiedy się poznaliśmy, byłam dumna, do jakiego kraju go zapraszam: to był normalny, otwarty, tolerancyjny kraj.
Dawid wspomina, kiedy po raz pierwszy poczuł się niechciany w Polsce.
To był masz 11 listopada, była nienawiść do obcych, a ona zawsze staje się nienawiścią do Żydów - wspomina Wajntraub. Wcześniej nie byłem tu Żydem, teraz zaczynam być. Przez wszystkie lata słyszałem: to jest mała grupa, kibole, margines. A to są naziści. Tu w marszach idą faszyści i głoszą swoje hasła. I nikt nie reaguje. Powiedziałem Magdzie: "O, teatr, wy wszyscy jesteście gotowi walczyć o psy, o karpia, o puszczę, ale wyjść przeciwko faszystom to nie".
My się po prostu boimy - wyjaśniła Cielecka. Nie pójdę się bić z faszystami. Jest mi wstyd. Jak kiedyś słyszałam o polskim antysemityzmie, to miałam taki odruch obronny, że to nie tak, że nie wszyscy. i oczywiście nie wszyscy są tacy, ale w jakimś momencie brakuje mi argumentów i jestem bezradna. Nie jestem w stanie wytłumaczyć tego, co dzieje się w polityce. Fajnie byłoby dożyć momentu, kiedy wróci ta dobra Polska, otwarta, która jest bliżej tego Tel Awiwu, w którym się wtedy spotkaliśmy na ścieżce rowerowej. Kiedy przestanie być krajem odwróconym plecami do wszystkiego, co liberalne, nowoczesne, światowe, mądre, wartościowe. W wielu sytuacjach przyznaję Dawidowi rację, ale zastanawiam się, co mamy teraz robić? Wyjechać?
Niestety, obecna sytuacja przypomina Dawidowi inną, sprzed lat, z sąsiedniego kraju.
W Berlinie w latach 30 też były pary, które toczyły takie dyskusje - wyjaśnia. Idziemy grupą, a ktoś na ulicy podniesie rękę i zaczyna śpiewać "Deutschland, Deutschland über alles". Kiedyś wziąłem takiego jednego i mówię: "Co ty masz w głowie, że się identyfkujesz z Niemcami jak widzisz Żydów? Przecież Niemcy mogli w czasie wojny gwałcić twoją babkę!". Też mnie denerwuje, jak tu przyjeżdżają Kanadyjczycy czy Amerykanie i patrząc na starszych ludzi mówią mi: "Ciekawe, co oni robili Żydom w czasie wojny". Odpowiadam: "Oskarżacie nie ten kraj, jedźcie do Niemiec, zapytajcie, co robili ich ojcowie".
