21 lipca 2012 roku zmarł wybitny polski aktor Andrzej Łapicki. Jak się okazało po otwarciu testamentu, tuż przed śmiercią wydziedziczył swoją młodszą o 60 lat żonę Kamilę i wszystko zapisał córce, Zuzannie Łapickiej. Zaledwie kilka dni wcześniej Kamila dysponowała pozostawionym przez niego mieszkaniem jak własnym i błyskawicznie ogołociła go z pamiątek po zmarłym mężu. Ze śmietnika ocalił je fotoreporter tabloidu, a szef Teatru Kamienica Emilian Kamiński zorganizował dla nich specjalną ekspozycję w swoim teatrze: Kamila wyrzuciła rzeczy męża na śmietnik!
Na szczęście Kamila nie zdążyła dobrać się do zapisków Łapickiego, które prowadził przez całe swoje życie. Wraz z resztą majątku przeszły one na własność jedynej córki aktora, Zuzanny, która właśnie postanowiła wydać je w formie książki.
Pamiętniki Łapickiego z lat 1984-2005 Jutro będzie Zemsta ukażą się nakładem wydawnictwa Agora jeszcze w marcu.
W pisaniu dawał upust swoim frustracjom - wspomina córka aktora w rozmowie z miesięcznikiem Pani. A ja nie chciałam go cenzurować. Nie wiem, jak dzienniki zostaną przyjęte, ale jak mówiła Agnieszka Osiecka: "Nie ma co odkładać na później, bo może nie być później". Czasem ojciec wtrącał w rozmowie: "Wszystko, co po mnie zostanie, to dwie, trzy role i zapiski, które robię". Pod koniec życia przypominał mi: "Pamiętaj, zależy mi wyłącznie na dziennikach".
Z pewnością największe zainteresowanie wzbudzą refleksje artysty z ostatnich trzech lat życia, gdy z jakiś tajemniczych powodów postanowił poświęcić dorobek całego życia i wizerunek wybitnego artysty dla taniej celebryckiej sławy i sesji w Vivie za 99 groszy.
Córka aktora rzuca nieco światła na tę zagadkową decyzję. Jak wspomina, wszystko zaczęło się od śmierci jej mamy w 2005 roku. Łapicki uznał wtedy, że jego życie też się skończyło.
Jak powszechnie wiadomo, nie tylko się nie skończyło, ale ku jego zdziwieniu stał się obiektem zainteresowania brukowców, a paparazzi czekali na niego pod domem - przypomina Zuzanna Łapicka. Po śmierci mamy próbowałam się nim opiekować. Dzwoniłam, odwiedzałam, zabierałam go na weekendy, wakacje. Ale to się okazało niewystarczające. Był taki moment, że ojciec zaczął mnie traktować jak swoją żonę, a nie córkę i kategorycznie żądał mojej permanentnej obecności, a ja nie mogłam tego pogodzić z pracą. W końcu zrozumiał, że nie może tego ode mnie oczekiwać, więc postanowił sam o siebie zadbać. A ponieważ w jego ocenie kobieta atrakcyjna była tylko do trzydziestki, stąd też taki, a nie inny wybór. Nie przewidział tylko jednego, bo on paradoksalnie nie znał kobiet, że dziś współczesne dziewczyny nie rezygnują ze swoich ambicji, jak tak robiły kobiety w jego czasach.
Wspomnienia Zuzanny Łapickiej o ojcu ukażą się dwa miesiące po publikacji jego dzienników, w maju tego roku. Opisuje w nich skomplikowane relacje z Łapickim, którego za wszelką cenę chciała zadowolić. Na jego życzenie poślubiła Daniela Olbrychskiego, który ciągle ją zdradzał. Ojcu początkowo to nie przeszkadzało.
Daniel nawet jak się upapra w błocie, to wyjdzie z tego czysty - napisał o zięciu w swoich pamiętnikach. W dniu ślubu panna młoda miała zaledwie 24 lata, aktor był o dziewięć lat starszy. Zuzanna z humorem wspomina, jak panie z pralni dziwnie na nią popatrywały, gdy podawała nazwisko: napierw Łapicka, a po śiubie Olbrychska, żeby odebrać uprane ubrania. Prawdopodobie myslały, że wymyśla sobie sławne nazwiska, żeby się dowartościować.
Patrzyły na mnie jak na wariatkę - wspomina Łapicka. Chyba zastanawiały się: "co jeszcze wymyśli"...
Małżeństwo jednak okazało się tak nieszczęśliwe, że w końcu nawet Łapickiemu zaczęło świtać, że to mógł być nienajlepszy pomysł.
Zuzia kłóci się ciągle z Danielem, który jest nie do wytrzymania, co wiem od 15 lat - I tak Zuzia ma stalowe nerwy. To jest moje prawdziwe zmartwienie. Tydzień nerwów, bo Zuzia wnosi o rozwód. Daniel przesadził z artystką niemiecką Sukovą, która zadzwoniła do Zuzi z pytaniem, czy Daniel jej powiedział o nich. D. nie powiedział, bo jest tchórz, ale za to Zuzia dowiedziała się, że aż do tego stopnia. Bolesne to i nerwy szarpiące. Daniel wrócił, wysłuchał, ale za bardzo nie wrzeszczał. W zasadzie godzi się na rozwód. Zuzia się szamocze, już sprawa w sądzie, byle szybciej była wolna. *Ciągle toczy boje z Danielem, który zwariował. *
Ostatecznie Zuzanna wybaczyła ojcu, że wmanewrował ją w toksyczny związek.
Zmiana oceny Daniela u ojca brała się z miłości do mnie - wyjaśnia w przedmowie do Dzienników Łapickiego. Ojcu zależało na tym, by jego córka była szczęśliwa.
Z Olbrychskim Zuzanna do tej pory pozostaje w serdecznych relacjach.