W minionym tygodniu Kinga Rusin poleciała do Los Angeles relacjonować dla TVN-u kulisy Oscarów, które w tym roku rozdano po raz 90. Prezenterka z największym zaangażowaniem relacjonowała jednak swój pobyt w "LA" na Instagramie. Od zeszłego tygodnia Kinga chwaliła się widokami, kreacjami i spacerami po Hollywood.
Niestety Nagrody Akademii Filmowej zostały już rozdane, a Rusin musiała pożegnać się z bieganiem po kalifornijskich plażach na koszt TVN-u. Widać jednak, że gdyby mogła, chętnie zamieniłaby szary polski krajobraz na widoki Los Angeles.
Na Instagramie zamieściła sporo zdjęć i "relacji" ze swojego pobytu. Widać na nich m.in. prezenterkę w luksusowym hotelu nad basenem, przechadzającą się w cienkim szlafroku z motywem oka na plecach. "Relację" Kinga opisała słowami "LA life". Na kolejnych zdjęciach można podziwiać z kolei widok miasta z lotu ptaka i rozświetloną słońcem plażę. W ciągu kilku dni w Stanach Zjednoczonych Rusin zdążyła się poczuć tak amerykańsko, że większość opisów pod zdjęciami zamieszczała po angielsku.
I will miss the LA sun, LA jungle, Time to wrap up - pisała 46-latka.
Wydaje się, że cel Kingi został osiągnięty, bo internautki w komentarzach zazdrościły jej pobytu i znajomości języków, a niektóre nawet odpisywały jej po angielsku, próbując także wypaść bardziej "światowo".
Beautiful place to be - napisała internautka Iwona.
Is this real? Omg - dodała Luiza.
My dream malibu beach - dopisała inna użytkowniczka o imieniu Kasia.
Miejmy nadzieję, że po powrocie do kraju Kinga nie zacznie prowadzić Dzień Dobry TVN z amerykańskim akcentem.