Troska Kingi Rusin o środowisko z publikowanych co jakiś czas postów na Facebooku przerodziła się w prawdziwą walkę. Dziennikarka, która ostro krytykowała nie tylko politykę ministra Szyszki dotyczącą wycinki Puszczy Białowieskiej, ale też polskie prawo łowieckie, zaczęła nawet chodzić na obrady komisji sejmowych:
Wczoraj Sejm przyjął nowelizację ustawy o nowym prawie łowieckim, która błyskawicznie spotkała się z krytyką myśliwych i samego Jana Szyszki. Zmiany wprowadzają m.in. zwiększenie odległości od zabudowań, gdzie będzie można prowadzić odstrzał oraz zakaz udziału dzieci do 18. roku życia w polowaniach.
Nie będę mógł zabrać syna czy córki na polowanie, aby im pokazać, w jaki sposób się pozyskuje dobre pożywienie w sposób bardzo humanitarny - komentował Szyszko w rozmowie z portalem Niezależna.pl.
Z przebiegu wydarzeń cieszy się Kinga Rusin, która zaznacza tym samym, że to nie koniec jej walki o ograniczenie działań myśliwych:
Jeszcze za wcześnie na świętowanie pełnego sukcesu. Jest to jednak fantastyczne, że te sześć postulatów społecznych przeszło w Sejmie i to również głosami posłów PiS-u. Tego się nie spodziewaliśmy - powiedziała w rozmowie z Pudelkiem.
Przed nami jednak jeszcze walka o Senat. Tu może być trudniej, bo lobby myśliwskie nie daje za wygraną, a ma tam swoich popleczników. Ruszamy z kampanią mailingową mającą uświadamiać senatorów nad czym przyjdzie im się pochylić. Dobrze się stało, że medialne nagłośnienie tej sprawy uzmysłowiło politykom, że wyborcy prędzej czy później rozliczą ich z poczynań w Sejmie i Senacie - dodaje dziennikarka.
Jak widać nie samymi czerwonymi dywanami i splendorem Kinga żyje. Pudelek to szanuje.