Minęło 6 lat, od kiedy Doda została skazana prawomocnym wyrokiem za obrazę uczuć religijnych. Rabczewska stoczyła ciężką batalię w sądzie z Ryszardem Nowakiem, któremu nie spodobał się jej komentarz dotyczący Biblii, w którym stwierdziła, że jej autorzy byli "napruci winem i upaleni jakimiś ziołami". Kontrowersyjne słowa kosztowały ją 5 tysięcy złotych.
Jak się okazuje, w ciągu tych 6 lat, Dorota Rabczewska, zdążyła przeżyć "sześć tragicznych żyć normalnego człowieka" z czego zwierzyła się w rozmowie z Piotrem Najsztubem dla magazynu Viva!:
Ja to jestem taka stara dusza, przeżyłam sześć tragicznych żyć normalnego człowieka i dlatego żadna kobieta w moim wieku nie może mnie zrozumie. Miałam wiele ciężkich chwil, które testowały moją siłę i pogodę ducha. Zaczynając od złamanego serca przez niewiernego męża, którego kochałam na zabój, operacja kręgosłupa, po której uczyłam się na nowo chodzić, białaczka narzeczonego, którym opiekowałam się pół roku w szpitalu, tracąc nie wiem kiedy siedem kilogramów wagi, potem nowotwór mojej mamy i ciężka walka o jej zdrowie, w międzyczasie medialna nagonka, które podcinały mi skrzydła - powiedziała.
Doda przyznała również, że dzięki swojemu przyjacielowi i partnerowi biznesowemu, Emilowi "Nositorbie", odnalazła w sobie Boga i regularnie chodzi do kościoła:
Emil Stępień, mój partner biznesowy i przyjaciel, na początku zaciągał mnie raz na jakiś czas do kościoła. Teraz to nasz niedzielny rytuał - powiedziała.
Spodziewaliście się czegoś mniej prawdopodobnego w tym roku?