W 2010 roku Ilona Felicjańska zniszczyła swoją karierę taranując w środku nocy pod wpływem alkoholu trzy samochody. O sprawie rozpisywały się wszystkie media, a w efekcie modelka musiała przyznać się, że jest alkoholiczką. W efekcie wszystkie firmy zerwały z nią współpracę, a mąż zażądał rozwodu. Felicjańska znalazła się na dnie z ogromnymi długami, a sąd ogłosił, że synowie z jej związku z Andrzejem Rybkowskim zostają pod opieką ojca. Ilonie zaś zasądzono alimenty na Macieja i Adama. Później przez kilka lat celebrytka "trzeźwiała" na oczach całej Polski, a na swojej chorobie próbowała zarobić pieniądze wydając poradniki dla alkoholików.
Osiem lat po tamtych wydarzeniach Ilona zdaje się być już na prostej, a nawet znalazła miłość w osobie Paula Montany. Ilona opowiadała w wywiadach, że połączyło ich to, że oboje byli "po przejściach". Relacja rozwinęła się szybko i na tyle poważnie, że Ilona i Paul postanowili się pobrać. Ich ślub ma się odbyć za dwa miesiące w Londynie. Aktualnie trwają gorączkowe przygotowania do uroczystości, a 45-latka rozgląda się za suknią ślubną. Ponoć chce się zdecydować na skromną uroczystość, ale na kreacji nie zamierza oszczędzać.
Jak podaje Fakt, przyszła panna młoda wymarzyła sobie jedną z sukienek luksusowej marki Chloe, których ceny sięgają 30 tysięcy złotych.
Na początku kwietnia zamierzam pojechać do Londynu i tam zdobyć upragnioną kreację. Zadecydowałam, że to nie będzie typowa biała suknia ślubna. Chciałabym, żeby była raczej beżowa. I najlepiej by było, gdyby udało mi się znaleźć ją w butiku Chloe - zdradziła tabloidowi Ilona.
Nie wiadomo, kto zapłaci za wymarzoną sukienkę, ale być może koszty będzie musiał pokryć Montana, bo Ilona nadal spłaca stare długi oraz alimenty na chłopców. Wielokrotnie zresztą miała z tym problemy.
Ostatecznie, gdyby nie udało się kupić drogiej sukienki, Felicjańska zamierza "improwizować".
Przyznam, że prawie nic jeszcze nie jest gotowe. Nie mamy obrączek, sukni. Wierzę, że jak już polecę ją kupić to ona będzie na mnie czekać na wieszaku i będzie pasować. Jeśli nie to będę improwizować - powiedziała w gazecie.
Nie nam oceniać, ile celebrytka powinna wydawać na ubrania, ale czy osoba, która przez kilka lat żaliła się w mediach, że pożycza pieniądze, żeby wysłać synów na wakacje (zobacz: Felicjańska o byciu biedną: "Wyzbyłam się ostatecznego wstydu. Prosiłam o pieniądze, by jechać na wakacje!") powinna się teraz chwalić, że zamierza wydać kilkadziesiąt tysięcy na kreację, którą założy prawdopodobnie tylko raz?