Kinga Rusin od jakiegoś czasu pełni w show biznesie funkcję naczelnej obrończyni przyrody. Zaczęło się niewinnie: od stworzenia własnej linii naturalnych kosmetyków. Teraz dziennikarka w trosce o środowisko podjęła się walki z myśliwymi. Jako jedna z nielicznych środowiskowych aktywistek nie ogranicza działalności do apelowania na Instagramie, choć oczywiście portale społecznościowe są podstawą jej nawoływań.
Dziennikarka po raz kolejny zamieściła zdjęcie przedstawiające drastyczne sceny z polowań, które okrasiła dosadnym podpisem:
Nie chcemy w Polsce takich scen! Dzieci mają naturalną empatię i czyste serca. Rodzic, który świadomie to w nich zabija zasługuje na potępienie. Dzieci nie powinny brać udziału w polowaniach i nie mogą być zmuszane do oglądania potwornego cierpienia zwierząt, które są zabijane dla zaspokojenia prymitywnych, krwawych instynktów ich bliskich - napisała.
Pod postem wywiązała się burzliwa dyskusja. Głos zabrała jedna z fanek dziennikarki, która miała zgoła inne zdanie. Niestety, jej komentarzy nie można już zacytować, ponieważ zniknęły z sieci. Wciąż jednak widnieją odpowiedzi dziennikarki na nieprzychylne opinie obserwatorów:
Nazywanie mordowania dzikich zwierząt "hobby" to trywializowanie śmierci i męczarni jakie przeżywa niewinne zwierzę, kiedy zadaje mu się cierpienie. Mówienie o szacunku dla zwierzęcia kiedy w nierównej walce pozbawia się go życia to czysta hipokryzja. Mówienie w naszych czasach o zdobywaniu jedzenia to wciskanie pseudo filozoficznego myśliwskiego kitu. Najbardziej przerażajace jest to, że zabijania zwierząt dla trofeów i zabawy bronią często bardzo młode dziewczyny. Niestety, jak widać da się wychować dziecko w kałuży krwi i pozbawić je całkowicie empatii, zaślepić pseudo filozofią, wyprać mózg - Kinga Rusin pouczyła fankę. Tata strzelał i zostawiał zabite albo ledwo żywe zwierze na środku drogi??? Kiedy czytam co tu Pani wypisuje to jest to najbardziej jaskrawy przykład prania mózgu i zamykania serca jaki fundują myśliwi swoim dzieciom. Powinni to czytać wszyscy którym się wydaje że w człowieku nie da się zabić empatii. Nie tylko, jak widać na załączonym obrazu, da się, ale również można stworzyć wiernego wojownika w "niesłusznej sprawie" - dodała w kolejnym komentarzu.
Na obserwatorkę z innymi poglądami natychmiast rzuciło się grono zwolenników Kingi Rusin, nie zostawiając na niej suchej nitki. Internautka wysłała do dziennikarki prywatną wiadomość z prośbą o wykasowanie komentarzy, przez które ma nieprzyjemności. Niestety, spotkała się z odmową. Nękana przez fanów Kingi kobieta udostępniła na swoim profilu obszerny wpis, w którym skarży się na... cyberprzemoc:
Wczoraj na własnej skórze przekonałam się jak łatwo jest hejtowac w sieci kiedy nie stoimi oko w oko z osobą która hejtujemy. Za to że wyraziłam swoje zdanie na profilu pewnej celebrytki zostałam zmieszana z błotem. Najgorsze dla mnie było to że sama celebrytka-dziennikarka zgrabnie manipulowala swoim profilem bo oprócz tego że mnie zaatakowała i w swoich wypowoedziach użyła również imion moich dzieci to jeszcze kasowala moje posty które jej nie pasowały a te o które ja poprosiłam żeby skasowala nietety zostały... Poprosiłam ja o skasowanie moich danych bo fala hejtu zaczęła przybierać niebezpieczna formę ale niestety cebrytka wolała podsycac fale nienawiści wobec osoby która ma odmienne zdanie niż ona... Nie spodziewałam się po niej czegoś takiego ale komentarze osób typu - skasuj sobie konto skoro cie nekaja przerazily mnie jeszcze bardziej. Czyli rozumiem że mamy wychowywać społeczeństwo stlamszone któremu nie wolno wypowiadać własnego zdania a potem jeszcze brać na siebie winę za fale nienawiści???? O nieeeee....na to nie pozwolę!!! Hejt i nienawiść wobec osoby która ma odmienne zdanie nie jest i NIGDY nie będzie dla mnie akceptowalna!!! A Pani celebrytce życzę troszkę więcej empatii której zarzucala że mi brakuje...
Internautka pochwaliła się, że zamierza "zająć się sprawą".