W czwartek rano media obiegła wiadomość, że Joanna Racewicz, wieloletnia pracowniczka TVP, a od 2 lat prowadząca Pytanie na śniadanie, została zawieszona w swoich obowiązkach. Powodem miało być lokowanie produktów przez dziennikarkę, co nie jest akceptowane wśród pracowników Telewizji Polskiej. Konkretnie chodziło o wpis na Instagramie, gdzie chwaliła się dietą dzięki której schudła. Tego samego dnia popołudniu TVP wydało oficjalne oświadczenie, w którym potwierdziło te doniesienia. Powodem tej decyzji było wykorzystywanie przez panią redaktor Joannę Racewicz marki "Pytanie na śniadanie" do promocji produktów bez wiedzy i zgody kierownictwa programu, co powtarzało się mimo upomnień ze strony przełożonych - czytamy w komunikacie.
Udało nam się poznać kulisy tego rozstania, które nie są dla Racewicz zbyt optymistyczne. Z naszych informacji wynika, że dziennikarka o zawieszeniu dowiedziała się z mediów. Joanna nie spodziewała się tej sytuacji. Została nią zaskoczona, dowiedziała się że ją zawiesili z internetu - mówi nasz rozmówca związany z produkcją Pytania na śniadanie.
Dowiadujemy się też, co w sumie łatwo było przewidzieć, że oskarżenie o lokowanie przez Racewicz produktów z jej prywatnych współpracy komercyjnych było tylko pretekstem do zawieszenia. TVP regularnie zleca badania oglądalności flagowych programów. Podczas kilku ostatnich badań okazało się, że odcinki z Joanną zdecydowanie zaniżały wyniki oglądalności. Sytuacja powtarzała się, więc władze tylko szukały powodu by się z nią rozstać - mówi nam nasze źródło w TVP. Nie jest też tajemnicą, że dziennikarka była najzwyczajniej w świecie niewygodna politycznie dla władz stacji - choćby dlatego, że nie wspierała ekshumacji ofiar z katastrowy Smoleńskiej i nie chciała grać śmiercią męża w tym kontekście. Jej dni były od dawna policzone, to była tylko kwestia czasu i wszyscy o tym wiedzieli - mówi nasze źródło.
Opisywane w oświadczeniu zawieszenie Racewicz należy też brać w duży cudzysłów. Nikt jej już nie chce na Woronicza, zwolnienie jest przesądzone. Musi szukać nowej pracy - dodaje informator Pudelka.
Jak myślicie, gdzie teraz wyląduje?