Razem z wiosenną rundą Ekstraklasy ruszyło nowe internetowe radio poświęcone tematyce piłkarskiej. Weszło FM pod wodzą dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego, ze względu na bliską znajomość właściciela stacji z tuzami polskiego futbolu, w swoich programach pozwala sobie na wiele, a czasem na zbyt wiele.
Podczas jednej z nocnych audycji dziennikarz Samuel Szczygielski wykorzystał fakt, że jego pijany rozmówca, którym był Sławomir Peszko, jest przekonany, że rozmawia ze swoim kolegą z PZPN-u, Łukaszem Wiśniowskim. Szczygielski nie wyprowadził go z błędu i podpuszczał do niekorzystnych wyznań. Aby "otworzyć" piłkarza Lechii Gdańsk, Szczygielski wciągnął w "prowokację" także Kamila Glika i jego rodzinę.
Choć na początku w piłkarskim środowisku rozbrzmiewało echo salw śmiechu, szybko przyszedł niesmak. Kiedy tylko okazało się, że w "żart" zostały wciągnięte niewinne i niezwiązane zupełnie z tematem osoby, lawinowo zaczęły pojawiać się oświadczenia i przeprosiny na Twitterze.
W pierwszy dzień wiosny za swój brak profesjonalizmu postanowił przeprosić Samuel Szczygielski. Refleksja przyszła mu najwyraźniej z trudem, ponieważ przelew i oficjalne przeprosiny pojawiły się dopiero miesiąc po sprawie:
Chciałbym przeprosić Kamila Glika oraz jego rodzinę, którzy przez moje głupie zachowanie podczas audycji poczuli się urażeni. Powiedziałem coś bezsensownego nim pomyślałem. Zgodnie z umową z Kamilem Glikiem wpłaciłem stosowną kwotę na rzecz Zespołu Szkół Specjalnych w Jastrzębiu - napisał na swoim profilu na Twitterze nad załączonym potwierdzeniem przelewu.
Nie wiadomo jednak, jaką kwotą Samuel Szczygielski wspomógł Zespół Szkół Specjalnych, ponieważ kwota transakcji została zamazana.