Program Ślub od pierwszego wejrzenia niespodziewanie stał się hitem jesiennej ramówki TVN-u. Widzowie bardzo wczuli się w losy uczestników i nawet po zakończeniu emisji śledzą losy bohaterów.
Tylko jedna z trzech par skojarzonych przez ekspertów postanowiła kontynuować związek małżeński.
PRZYPOMNIJMY: Paulina i Krzysztof ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wciąż są ze sobą! "To już trwa długo. Bo od marca i do tej pory..."
Największe emocje budziło małżeństwo Ani i Grzegorza. Początkowo wydawało się, że zostali dobrani perfekcyjnie, ponieważ w ciągu kilku dni od zapoznania zdradzili, że nastąpiło między nimi intymne zbliżenie... Niestety, perspektywa małżeństwa nie przypadła do gustu Grzegorzowi, który wyznał żonie, że nic do niej nie czuje.
Zraniona Ania bardzo przeżyła odrzucenie i nie kryła przed kamerami łez. Po emisji programu zdecydowała się nawet na przekazanie swojej sukni ślubnej na aukcję WOŚP:
Okazuje się, że uczestniczka nadal nie rozwiodła się z mężem, choć od nagrań minął już niemal rok (!). Ania podzieliła się na Instagramie smutną informacją:
Niestety, sprawa odroczona... Nie ma co opijać, ale prosecco już kupione...
Dała upust emocjom również w użytych hashtagach: #niemarozwodu #grzesiekjestdebilem #sprawaodroczona #nowytermin #pijemy #nieświętujemy
Od razu posypały się komentarze pełne wsparcia, które skłoniły Anię do kolejnych zwierzeń:
Butelka już wypita więc mogę wszystko wytłumaczyć... Sprawa miała być pewniakiem, gdybym miała za męża rozumnego faceta... Oczywiście stawił się na rozprawie, bo nie dopuściłabym do jego nieobecności... Chociaż może lepiej byłoby gdyby go nie było... Z uśmiechem na twarzy odpowiadał na wszystkie pytania, plus dorzucił jeszcze wiele informacji od siebie, tak jakby był na spotkaniu z kumplem, któremu opowiadał dokładnie jak to wszystko wyglądało.. myślałam że go tam rozniose na miejscu, ale nie mogłam zareagować... Odroczenie na 10 kwietnia... Po prostu za dużo gadał... zamiast odpowiadać tylko na pytania... I tym zainteresował sędzinę, która nie spodziewała się, że to taki rozwód... Jestem tak poirytowana, że aż powstrzymuję się by go tutaj nie zbesztać... - napisała niezadowolona.
Komentujący pomyśleli, że Grzegorz specjalnie robi na złość programowej żonie, ale Ania wytłumaczyła jego postępowanie:
On nie robi tego po złości, jest po prostu debilem i mówi, że wszystko, co powiedział, to przecież było na korzyść. Szkoda, że o kilka zdań za dużo powiedział.
Wróbel przyznała wprost, że denerwuje ją to, że sprawa tak długo trwa i przynosi jej wiele stresu. Nazwała Grzegorza niedojrzałym oraz nieświadomym konsekwencji.
Chwilę później zaczęła tłumaczyć się ze swoich słów:
Napisałam to pod wpływem emocji... Nigdy publicznie nie obrażam ludzi i staram się kontrolować, ale tutaj już mi ręce opadły...
Myślicie, że na kolejnej rozprawie w końcu uda im się rozwieść?