Po kiepskich wynikach Bronisława Komorowskiego, zarówno w sondażach, jak i pierwszej turze wyborów prezydenckich, sztab wyborczy nakłonił rodzinę kandydata, aby ta wsparła go publicznie. Zaangażowanie i czynny udział w kampanii, miało pozytywnie wpłynąć na jego wizerunek. Niestety, PR-owcy Komorowskiego nie przewidzieli, że niekontrolowane wyrażanie myśli i uczuć żony pogrzebie do reszty szanse Bronisława na wygraną w wyborach.
Choć okres kadencji Bronisława Komorowskiego na stanowisku prezydenta zakończył się trzy lata temu, Anna Komorowska najwyraźniej tęskni za tytułem pierwszej damy. W najnowszym wywiadzie, żona byłego prezydenta postanowiła podzielić się swoją refleksją na temat roli kobiety u boku głowy państwa:
Jeśli pierwsza dama miałaby pensję, to miałaby także zakres obowiązków i można by ją z tego rozliczać. Społeczeństwo mogłoby wtedy oczekiwać zaangażowania publicznego - mówiła na antenie Radia Zet. Okres prezydentury mojego męża to był czas, kiedy najintensywniej pracowałam. Ten czas przynajmniej powinien się liczyć jako okres składkowy, do emerytury. I to jest minimum.
Jak myślicie, z czego Anna Komorowska chciałaby rozliczyć Agatę Dudę?